Aż trudno w to uwierzyć, lecz nie ma wyjścia, 29 lat temu odszedł ze sceny Teatru Nowego w Poznaniu najwspanialszy polski aktor Tadeusz Łomnicki. Wikipedia podaje: „Dorobek artystyczny Łomnickiego obejmuje 82 role sceniczne, 51 ról filmowych, 26 ról w spektaklach teatru TV, 12 reżyserii teatralnych. Dwie spośród jego sztuk – „Noe i jego menażeria” i „Kąkol i pszenica” doczekały się realizacji.”
Powszechnie uwielbiany za rolę „Małego Rycerza” w „Panu Wołodyjowskim”, choć publiczność zapamiętała go z szeregu ról teatralnych, także w Teatrze Telewizji. Miał też pan Tadeusz swój „Teatr na Woli”, był członkiem KC PZPR za co go niesłusznie, moim zdaniem, ganiono, za co przez polityków Solidarności został aktorem wyklętym; dziś dominują aktorzy grający rolę w „serialach bankowych”, dzisiaj o jego rocznicy śmierci nie wszystkie media pamiętają.
Stworzył Tadeusz Łomnicki wiele charakterystycznych ról łączących w sobie dramat i komedię, jak ta powyżej rola w jednoaktówce Czechowa "Złoczyńca".
Po śmierci Wielkiego Aktora Polska Kronika Filmowa poświęciła Tadeuszowi Łomnickiemu całe jedno wydanie.
Warte podkreślenia są też słowa, które na temat aktora i reżysera wypowiedzieli współcześni mu twórcy teatralni i filmowi.
"Jack Nicholson przyjeżdżał do Polski specjalnie dla niego, na jego przedstawienia, by obserwować jego grę, by się uczyć" - Emilian Kamiński
"Gdy zaczynałem pracę nad "Pokoleniem", nie miałem pojęcia o pracy z aktorem. Łomnicki dał mi zaraz na początku kariery szansę uzupełnienia mego wykształcenia. Przychodząc na plan przeprowadził najpierw analizę postaci i wyznaczył poszczególne etapy rozwoju. Miał dar przewidywania zakończenia, będącego dramaturgiczną konsekwencją całości." - Andrzej Wajda
"Tadeusz grał jedną ze swoich najważniejszych scen w tym przedstawieniu: rozmowę obłąkanego Leara z oślepionym Gloucesterem. Pod koniec tej sceny Lear ucieka swoim prześladowcom. Tadeusz wybiegł za kulisy, i jak potem się okazało, usiadł w fotelu, który był przygotowany do następnej sceny z jego udziałem. Tam, w kulisie czekał na swoje wejście nieżyjący już aktor Marek Obertyn i to on zobaczył, jak nagle Tadeusz spada z krzesła i opada na podłogę. Ja i kilku współpracowników, którzy oglądali próbę z widowni, usłyszeliśmy dziwny odgłos i krzyk, prawdopodobnie Marka. Pobiegliśmy za kulisy i zobaczyliśmy leżącego Tadeusza. Wszyscy myśleliśmy, że to jakieś zasłabnięcie, wiedzieliśmy też, że ma wstawiony rozrusznik serca. Szybko przyjechała karetka pogotowia i przewieziono go na OIOM. Razem z jego żoną Marysią Bojarską, która była też obecna na próbie, czekaliśmy w szpitalu na wynik badania. Po kilkudziesięciu minutach dowiedzieliśmy się od lekarza, że Tadeusza już nie ma z nami." - Eugeniusz Korin.
"Dwie szczególnie wyraźne manifestacje talentu Łomnickiego to Kordian i Arturo Ui, w którym wszystkie elementy tej indywidualności to jest mistrzostwo techniczne, agresywność i siła spojrzenia na świat, dynamiczny temperament, iście kuglarskie, cyrkowe zdolności trawestacyjne, doszły do głosu po raz pierwszy w pełnej sile". - Erwin Axer
Widziałam Tadeusza Łomnickiego kilka razy na scenie. Zawsze byłam zachwycona jego grą.
OdpowiedzUsuńAktor, którego się nie zapomina, ale podobno jako kolega w pracy i prywatnie trudny bardzo...
OdpowiedzUsuńTo aktor wybitnie teatralny, niezapomniany w przedstawieniach z powodu perfekcjonizmu. Oby współcześni uczyli się na tego typu talentach.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Okres transformacji wykreował (a jakże!) aktorów "wyklętych", pisarzy "wyklętych", artystów "wyklętych". Pokolenie "poetów wyklętych", zbuntowanych, celebrujących depresję i śmierć - wykreowało się samo. Mało kto dzisiaj pamięta, że kultura czasów PRL-u osiągnęła bardzo wysoki poziom własnie dzięki nim. I wydaje się, ze nie ma większego znaczenia, że Tadeusz Łomnicki należał do PZPR. Liczą się Jego role, doskonale opanowany warsztat, osobowość sceniczna i umiejętność nawiązywania doskonałego kontaktu z publicznością. Wyślę, ze błędem jest czytanie dzieła sztuki przez pryzmat biografii autysty. Co nie znaczy, że przynależność do PZPR jest powodem do chwały. Zdecydowanie - nie jest!
OdpowiedzUsuń