CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 maja 2021

MAŁE IMPROWIZACJE (15) KARTOTEKA

 

Tej smutnej (bo jakimże innym epitetem jej nie wesprzeć) śmierci nie należy zawdzięczać sobotniego spotkania Nenckiego z bibliotekarzem Andrzejem. Nie dalej jak przedwczoraj powrócili pociągiem z pogrzebu, a tu masz, panią biolog Erykę Zamenhoff należało wydrzeć kartotece żywych i przenieść ją do umarłych. A Nencki z Andrzejem niedawno umówili na sobotę, aby ostatecznie uzgodnić informacje zgromadzone w podfolderze "kadra pedagogiczna" folderu "historia szkoły", a tu masz - kolejna żałoba.

Dla bibliotekarza gromadzenie informacji o nauczycielach uczących w ich szkole od przedwojnia po ostatnie lata, samo w sobie było przyjemnością i sporym wyzwaniem; Nencki z kolei kierował się zmysłem praktycznym opartym na idei, którą udało mu się zaszczepić w umysłach podwładnych. Otóż dyrektor szkoły uważał, że każdy były i obecny nauczyciel jego szkoły powinien bezwzględnie znaleźć się w tej cały czas uzupełnianej przez Andrzeja kartotece, gdyż każdy z nich wniósł swój trwały ślad w historię nauczania i wychowania młodzieży w tej placówce.

Nie dalej jak przed tygodniem Nencki zerknął na stronę poświęconej znanej i zasłużonej w ostatnie sukcesy edukacyjne szkole z tego samego co i jego placówka powiatu. Zauważył, że strona szkoły podaje informacje związane li tylko z kadencją prowadzącej ją obecnie dyrektorki. Dla tej instytucji oświatowej przeszłość nie ma znaczenia, choć szkoła istnieje już ponad 70 lat. Nencki podzielił się swym spostrzeżeniem z bibliotekarzem.

- U nas to niemożliwe - stwierdził Andrzej. - Żeby tylko było mi wolno uzupełniać nasze archiwum, żeby tylko było mi wolno i obym tylko miał czas...

- Nie stawiam żadnych przeszkód, doskonale pan o tym wie, panie Andrzeju.

- Wiem, wiem, żartowałem, ale z tym brakiem czasu to prawda.

- Bo też bierze pan na siebie zbyt dużo obowiązków - tłumaczył Nencki.

- I kto to mówi? Kolejny projekt w lipcu, czy tak? Zatwierdzony?

- Zatwierdzony. Z pana wydatną pomocą. Jedzie pan z młodzieżą do Czech.

Praga

To nie było pytanie, a stwierdzenie. Andrzej nie był zaskoczony. To nie pierwszy projekt przy którym pracowali wspólnie. Bibliotekarz wymigiwał się wprawdzie z tym letnim wyjazdem. Tłumaczył, że inni powinni spróbować, w końcu w szkole sztuką interesuje się nie tylko Renoir, lecz na przykład panie od niemieckiego i geografii, a Dominiak, od dwóch lat pracujący w szkole historyk, to sam pięknie maluje pejzaże farbami wodnymi, więc należałaby mu się funkcja opiekuna projektu.

- Ale już ustaliliśmy, że jedzie pan z panią Beatą od geografii.

- Ustaliliśmy?

- No, powiedzmy, że ja ustaliłem, kierując się dobrem szkoły i młodzieży.

Nencki mówiąc te słowa próbował zgasić uśmiech na swojej twarzy i spojrzał niedyskretnie w oczy Andrzeja, który nagle odwrócił wzrok od dyrektora.

- Czy ma pan zastrzeżenia do wyboru jakiego dokonałem? - zapytał.

- Dlaczego? Uczniowie lubią panią Beatę. Jest stanowcza, ale znajduje wspólny język z uczniami, jest sprawiedliwa, potrafi stanąć za uczniem nawet w kontrowersyjnych sprawach.

- Myślę, że i wy oboje znajdziecie wspólny język, prawda?

- No cóż... jestem trudnym orzechem do zgryzienia.

- Niech pan nie przesadza, panie Andrzeju.

Trudno powiedzieć, czy Nencki przeczuwał, że pani Beata i pan Andrzej mają się ku sobie, no cóż, dobry i przenikliwy dyrektor powinien być świadomy tego, co dzieje się w umysłach i sercach swoich podwładnych. Może to był ten przypadek?


[07.05.2021, Toruń]

2 komentarze:

  1. Niektóre emocje i uczucia widać gołym okiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... owszem, do tego kontekstu pasuje powiedzenie: "mądrej głowie dość po słowie".

      Usuń