397.
Pierwsza sprawa, o jakiej zamierzam wspomnieć to swego rodzaju wytłumaczenie, dlaczego w moich tekstach z tagiem "prywata" pojawiam się głównie ja sam i moje przemyślenia, unikam natomiast pisania o rodzinie itp. .Podstawą jest fakt, że z jednej strony nie mam pozwolenia na opisywanie świata moich bliskich, a z drugiej strony sam wyznaczyłem sobie granicę prywatności, której nie chcę przekraczać. Wolę zatem, aby podejrzewano mnie o nieznośnie skupianie się na samym sobie, aniżeli miałbym przechodzić na drugą stronę prywatności.
398.
Są na świecie meteoropaci (ostatnio, w związku ze stanem mojej lewej nogi, zaczynam się do nich zaliczać) wrażliwi na dosyć gwałtowne zmiany pogody, a zastanawiam się, czy istnieją ludzie lub jak nazwać tych, którzy w miarę regularnie po dniu / dniach pogodnie uśmiechniętych doświadczają takich, które z optymistycznym nastawieniem do życia niewiele mają wspólnego.
Niestety należę do tych z wahaniami nastroju, gorzej że nie potrafię tak w stu procentach odpowiedzieć sobie na pytanie: co powoduje takie huśtawki samopoczucia. Jedynie podejrzewać mogę, że wiązać to się może z problemami, rozwiązywalnymi lub nie, codziennego życia, z obecnością i wymową snów, z nagłymi, niespodziewanymi faktami, które wydarzyły się dzisiaj, wczoraj lub przedwczoraj, z długością snu (w moim przypadku im śpię dłużej, tym czuję się gorzej oraz, co dotyczy akurat mnie - z brakiem zażycia pewnych tabletek, zaznaczam, żadnych psychotropowych, a związanych raczej z poprawą krążenie. Takie są moje podejrzenia.
Oczywiście kiedy z samego rana czuję spory dyskomfort jeśli chodzi o "stan ducha", nie oznacza to, że cały dzień należy spisać na straty, i na odwrót - dzień rozpoczynający się od śpiewu skowronków czy słowików, nie musi być takim aż do zmierzchu. Trzeba bezwzględnie walczyć z nierówno rozłożonymi nastrojami. Jestem tego świadom i poszukuję złotego środka Horacego, acz nie zawsze mi się to udaje. Ciekaw jestem, co u gości kawiarenki może być taką naprędce skonstruowaną trampoliną-odskocznią, którą można by wykorzystać do pozbycia się bieżących trosk.
399.
Dziewanna – bogini słowiańska opiekunka zwierząt, patronka szczęśliwej miłości.
Andriej Szyszkin- "Dziewanna"
Ku pokrzepieniu serca mojego, jak i też nas wszystkich, niech będzie mi wolno zwrócić uwagę, że drzewiej lud słowiański zamieszkujący nasze strony posiadał przymioty znaczniejsze nawet niż zespół obywateli demokratycznego państwa za jakie się uważamy . Niech przemówią słowa autorstwa Stanisława Jakubowskiego zamieszczone w książce "Bogowie Słowian". [Pozostawiono oryginalne słownictwo]
(...) "Znaleziska te wskazują na to, że Prasłowianin nie był najeźdźcą ani zaborcą a miłując pokój, trudnił się rolnictwem. Radłem orał on swoją rolę, siał w nią jęczmień, owies i pszenicę, na żarnach meł złote ziarna zbóż, a matrona z mąki białej piekła chleby i korowaje nietylko dla swej rodziny, lecz także i dla gościa, który idąc nieraz z daleka zawitał w domowe progi, Gość choć byłby nawet wrogiem, gdy wszedł do chaty Słowianina, witany był serdecznie, bo wierzono, że gość w domu, to Bóg w domu i raczono go rado czem chata bogata.
Chaty słowiańskie stale stały otwarte, Na stole zaścielonym obrusem stał chleb, masło, sól i miód i zmęczony przybysz, chociażby nawet nikogo w domu nie zastał, mógł się tu nasysić i ugasić pragnienie, odpocząć jak długo tylko chciał i pójść swobodnie w dalszą drogę.
W naszej polskiej legendzie o dwóch podróżnych jako gościach w chacie Piasta podczas uroczystości postrzyżyn syna jego Ziemowita mamy jaknajdokładniejsze odzwierciedlenie gościnności słowiańskiej. Tu przybyszów uważano za bogów i dlatego legenda mówi, że byli to dwaj aniołowie. Gościnność słowiańska szeroko znaną była nawet wśród obcych. Chwalili ją nawet kronikarze niemieccy XI i XII w. wrogo usposobieni do wszystkich plemion słowiańskich a i dziś Fr, von HeUwald w dziele swojem "Die Welt der Slaven" szczerze unosi się nad gościnnością szlachty i ludu polskiego.
Jak święty Franciszek z Asyżu zwał słońce, ogień, wodę i wiatr swoimi braćmi i bał się umoczyć nogi w strumyku, by nie urazić wody. tak samo i prasłowianin widział w słońcu, gwiazdach i księżycu, w ogniu, wodzie i wietrze, w drzewach, krzewach i ziołach istoty wyższe i czcił je.
Dzisiejsza medycyna ludowa ze swojem zamawianiem chorób i uroków przy pomocy ognia i wody. jest niczem innem, jak tylko odbłyskiem owej prastarej wiary w nadzwyczajne siły przyrody. Praojcowie nasi przebywając stale wśród puszcz, stepów i pól, podpatrywali zaklęte tajemnice piękna tych przestrzeni nietkniętych nieraz stopą ludzką.
W leśnych uroczyskach, bystrych strumieniach, topieliskach moczarów, w poszarpanych urwiskach skalnych, w prastarych dębach, bukach i lipach, odkrywali oni najróżnorodniejsze tajemnice, i odkrycia te napawały ich zadowoleniem, Groza i piękno burzy letniej z zygzakami błyskawic na ciemnem tle nieba pokrytego zwałami skłębionych chmur przejmowały ich lękiem, bo w tych oślepiających wstęgach błyskawic widzieli oni nadprzyrodzoną siłę władzę potężnego boga Peruna."(...)
[20.05.2021, Toruń]
Bywam na około 40 blogach i większość autorów unika pisania o członkach rodziny, skupiając się na swoich wycieczkach, doznaniach i poglądach. Ja wczoraj czułam się znośnie, przeczytałam drugi raz książkę, którą nadesłała mi G.Kotas "(Bez)ludna wyspa", ale dziś choć pogoda podobna, nie jestem w stanie zasiąść do pisania, by tę pozycję zrecenzować. Jak widzisz nie tylko Ty masz huśtawkę samopoczucia i nastroju. A co do zacytowanego przez Ciebie tekstu, to bardzo przydałoby się nam wszystkim powrócić do starosłowiańskich zwyczajów. Uściski.
OdpowiedzUsuńTo prawda, piszemy zwykle o sobie, co jednak powoduje pewien dyskomfort, że tylko o sobie... dlatego ja osobiście staram się, aby kawiarenka obfitowała w różnorodne teksty. pozdrawiam
UsuńWięcej nas takich wrażliwych na zmiany pogody i nastrojów.
OdpowiedzUsuńMi pomaga wycieczka, jeśli mogę jechać, czytanie blogów, wciągający film lub miłe spotkanie :-)
...podobnie u mnie (tym razem bez wycieczek), a jedno z największych marzeń to możność jak najdłuższej aktywności w nocy.
Usuń