393.
Maj w pełni. Zimny maj pomimo kilku momentów letniego ciepła. Zawsze kojarzyłem ten miesiąc z Wyścigiem Pokoju i chociaż niejednokrotnie padał deszcz, to jednak czuło się rozkwitającą, ciepłą wiosnę, tymczasem obecnie odczuwam chłód podczas tego globalnego ocieplenia. Pełno zatem paradoksów: ocieplenie i chłód wiosenny.
Ale są też inne paradoksy. W pisowskiej telewizji raj na ziemi; w okalającej mnie rzeczywistości - marność i bylejakość. Czy kiedykolwiek myślałem o tym, że będę musiał zrezygnować z oglądania dawnej telewizji publicznej? ze słuchania ulubionej dwójki? Niepodobna. Gwoli sprawiedliwości, to poza tematycznymi stacjami telewizyjnymi, niektórymi nadającymi filmy, w pozostałych - informacyjnych, komercyjnych, rozrywkowych panuje chłam nie z tej ziemi i dotyczy to nie tylko tej pisowskiej. Nie ma oka ani ucha na czym zawiesić. Jeszcze kilkanaście lat temu wydawało się, że podstawowym problemem współczesnych mediów jest obecność w nich reklam - nieuchronnych i zakłócających odbiór pożądanych treści. Dzisiaj przyzwyczajeni jesteśmy do reklam i trwa przyzwyczajanie nas do podłej, rynsztokowej telewizyjnej lektury w postaci seriali i quasi dokumentalnych programów, których same tytuły, przynajmniej u mnie, wywołują odruch wymiotny. Czy ktoś zastanawiał się nad tym, dlaczego tak wielu jest miłośników dobrych starych polskich seriali takich jak: "Czterej pancerni i pies", Stawka większa niż życie", "Czterdziestolatek", "Zero siedem, zgłoś się" czy "Daleko od szosy"? A gdzież im tam do współczesnych tasiemców liczących ponad tysiąc odcinków przekręcanych przez maszynkę do mielenia mięsa. Pozostawię bez komentarza.
W jaki sposób się ratować? Książki to raz, byleby nie na Poczcie Polskiej S.A. . Wystarczy zapoznać się z tamtejszą pisowską ofertą. Pozostaje Empik, księgarnie, którym nie dane było umrzeć, antykwariaty, no i oczywiście to, co uda się odnaleźć w internecie. Wydaje mi się, że pomimo szeregu wad, jakie słusznie przypisuje się internetowi, to trzeba przyznać, że jest to medium najbardziej różnorodne i demokratyczne, pewnie do czasu, kiedy pisowscy spece od cenzury przymkną nam dostęp do źródeł niepochlebnie wyrażających się o dyktaturze obecnie rządzących naszym krajem. Póki co, korzystajmy z tego, co mamy. Słuchajmy muzyki, oglądajmy filmy, spektakle teatralne, oglądajmy sztukę w wersji wirtualnej, a jeśli to nam nie wystarczy, znając trochę obcego języka poszperajmy choćby w materiałach dostępnych za darmo z polskich uczelni lub odwiedźmy choćby stronę "open university", gdzie istnieje dostęp do bezpłatnych kursów.
394.
Na zakończenie proza poetycka w postaci utworu Kazimierza Przerwy-Tetmajera "Szczęście". Tak już się, po młodopolsku, nie pisze... może szkoda. Oczywiście tekst poniżej zacytowany zgodnie z oryginalną pisownią.
Szczęście
Nie mówmy o szczęściu, którego pragniemy, nie mówmy o niem...Szczęście jest, jak mały ptaszek... łatwo je spłoszyć. Czekajmy cicho, nie mówmy o niem, nawet nie myślmy... w ciszy serca, w głębi serca, pragnijmy go, tając przed własną myślą to pragnienie. Bo szczęście jest, jak światło w chmurach: wyjrzy na chwilę, zamigoce, ale tak łatwo napowrót się kryje. Nie wzywajmy szczęścia, nie dążmy ku niemu, nie walczmy oń; jak dzieci, którym się w Boże Narodzenie śni, że Chrystus do nich przyjdzie z podarkami i czekają nań trwożne, ciche a niecierpliwe w obawie; czekajmy. Jeśli ma przyjść, przyjdzie... nie idźmy ku niemu. Szczęście jest, jak słońce, o którem marzą kwiaty, jeden tylko dzień kwitnące... one nie mogą ku niemu iść, czekają. Jeśli dzień jasny, przyjdzie; jeśli chmury zakryją niebo, czekają próżno. Uwiędną i nie zobaczą słońca. Wieczorem, w godzinie śmierci, będą mówiły: otośmy próżno otwarły ku niemu kielichy nasze... nie przyszło... Czekajmy cicho na szczęście... ono jest dla serc, czem słońce dla kwiatów, które tylko jeden dzień kwitną... — jeśli ma przyjść, przyjdzie. Nie mówmy o szczęściu, którego pragniemy, nie mówmy o niem... — płochliwe jest, jak ptak.
[18.05.2020, Toruń]
Drugi otwarty dzisiaj przeze mnie blog i na obu tęśknota za szczęściem. Niechaj Ci towarzyszy w życiu po cichutku, by go nie spłoszyć, ale niech zawsze będzie. Uściski.
OdpowiedzUsuńTęsknota za szczęściem u mnie zawsze była, tylko to szczęście poddane zostało dewaluacji, co oznacza, że zadowalam się mniejszym...
UsuńDodałabym jeszcze - nie szukajmy tego szczęścia daleko, bo przegapimy jego przejawy pod nosem...
OdpowiedzUsuńCo do materiałów informacyjnych w telewizjach- wydawałoby się, że można oczekiwać czegoś więcej, niż internetowe ploteczki, ale to trzeba na to dobrego dziennikarstwa i własnych serwisów, a nie czerpania z jednej sztancy.
jotka
Oj, u mnie szczęście teraz - wręcz na wyciągnięcie dłoni, a jeśli chodzi o telewizję, to ja podchodzę do niej kompleksowo i oceniam niemal pod każdym względem negatywnie... przypominasz sobie "Studio 2"? To był program kompleksowy właśnie, dla każdego, aż żal było odchodzić od skrzącego się pudełeczka.
Usuń