208.
Anna Seniuk – Zosia, sklepowa
Tomasz Zaliwski – Wojtek
- Panie Wojtku! Pozwoli pan na zaplecze?…. Pan siada, panie Wojtku. …. Mężczyzna leje.
- Z jakiej okazji?
- Pan się nie obawia.
- Ale z jakiej okazji? ….W tym układzie...
- Panie Wojtku, są dwa tematy. Pierwszy: jaki utwór Kochanowskiego podoba mi się najbardziej i dlaczego? I … patriotyczny charakter utworów J. Kochanowskiego.
Janusz Gajos – Janek
Tomasz Zaliwski – Wojtek
- Co jest?
- No właśnie nie wiem, człowieku, co jest. Iskra piękna, kondensator w porządku…
- Ciekawe.
- Tyle lat nic. Śnieg nie śnieg, zima nie zima i tera nie chce jędzowata skorupa.
- Kiedyś ma prawo…
- Prawo? Dam ja mu zara prawo, zobaczy skurkowaniec. Człowieku, ja się nie rozmyślam z nim patyczkować.
…
- Ze sklepu wracasz?
- No…
- Jest piwo?
- Ja nie pytałem, ale chyba nie, bo ludzi nie było.
Franciszek Dzierżanowski – pan Franek
Tomasz Zaliwski – Wojtek
- W dzień Bożego Narodzenia weseli ludzie. Błogo wam będzie.
(…)
- Brzęk, brzęk to Marszałek. Jak on tam wchodzi?
- O, tak sobie wchodzi, śmiało. Wlewo zwrot i tak… Królu Herodzie, przynoszę ci nowinę, że trzykroć piękniejszy król się od ciebie narodził.
- I co powinien powiedzieć?
- Biada, biada mnie Herodowi, żem popadł takiemu kłopotowi. Moi mili żołnierze, do Betlejem biegajcie, wszystkie dziatki wycinajcie, najmniejszemu panowi nie dajcie.
(…)
- Panie Franku, kogo by chciał pan przedstawiać?
- Ja na starsze lata to mnie pasuje nawet Śmiercią być. A co to mnie szkodzi, prawda? Ja tylko co kto chce mogę zagrać, bo panie, bo ja wszystko potrafię, nie wie pan?
- Ale najchętniej co?
- Najchętniej? Mnie tam bez różnicy. I Marszałka, i Żołnierza, i wszystko mogę. Anieołem to nie pasuje…
- A ja na co bym się nadał?
- Pan to by się nadawał albo na Żołnierza albo na Marszałka
Tadeusz Fijewski – dziadek Foton
Tomasz Zaliwski – Wojtek
- E… nie biorą, nie biorą, panie, te jebuskie ryby.
- Na ziemniaczka?
- Ta, i na ziemniacka, i na łubin, i na grosek, na białego robacka, na cerwonego robacka, panie, nic nie daje. Nawet nie skubnie.
- A na rosówkę pan próbował?
- Na rosówkę? Ee. A co tu panu da rosówka, jak mało rybów we wodzie. Rosówka też nic człowiekowi nie pomoże. Ile tu było rybów, panie, to aż skoda mówić. A tera? Gromią tą rybę na potęgę, ile się da, panie, co tylko wejdzie do sieciów, panie. To wsysko jest dobre i takie, takie, takie kuśtycki, to wsysko, aby więcej, aby ino plan wykonać… panie.
- Ma pan rację. Co robić, taki nasz los.
- Ja tam, panie, nie lubię zaglądać w cudze łącke, panie, ale to az serce się krwawi, jak oni ciągną całymi tonami, panie, bez opamiętania. I prądem biją, agregatami tłuką, panie, co tylko się da, panie, to skąd się ta ryba nadązy brać?
Jan Świderski – Teodor, pastuch
Tomasz Zaliwski – Wojtek
- Bardzo przepraszam, ma kierownik może co zapalić, jeszczem nie dostał przypaśne?
- A może pan wejdzie, panie Teodorze, to se zapalimy?
- No, jakoś nie uchodzi
- Proszę bardzo. Tylko tędy, bo gospodarze śpią.
- Jak kierownik zaprasza…. Tak… nieraz jest źle, nieraz jest dobrze.
- Proszę bardzo, niech pan siada.
- Nie, zapałki to ja mam. Kierownik lubi koniaki?
- Nie za bardzo.
- No nic, najważniejsze, że się siedzi przy stole. Kierownik jest równy gość. Kierownik mnie zrozumi. Nie ma kierownik jakiej przechodzonej krawatki?
- A po co panu krawat?
- No, jak przegnam krowy w krawatce… to dam gospodarzom dużo do myślenia. Ja kierownikowi zapłacę, jak dostanę przypaśne.
- Cholera, nie mam krawata. Mam jeden ale w domu. Mam białą koszulę, może być?…. O, proszę, niech pan przymierzy.
- Znaczy się, należy zamierzyć.
209.
Prawie za każdym powrotem z trasy do kraju oglądałem „Pełnię” Andrzeja Kondratiuka. Czasami wystarczyło mi obejrzenie jednej sceny, w której główny bohater – Wojtek zmierzył się z obywatelami wsi Łachy i za każdym razem ich rozmowa nasączona jest humorem, jak i też prawdą życia. Przebywający na wymarzonym, jak się wydaje, urlopie warszawski architekt, wtłacza się w społeczność wiejską, rozmawia ale i pomaga tym, których spotyka i pośród których żyje. Traktowane jet jako ktoś mądrzejszy, ale z drugiej strony to Wojtek podczas swego pobytu na wsi uczy się pokory i życia, w którym dominuje biologiczny zegar.
Andrzej Kondratiuk, nieżyjący już niestety reżyser i scenarzysta filmowy jest twórcą tyleż oryginalnym co pozbawionym skazy komercyjności. Jego filmy są niskonakładowe, atrakcyjne wizualnie i niosące przesłanie do człowieka, że można żyć blisko natury, normalnie, i można przy tym być szczęśliwym. Wielką sztuką autora „Wrzeciona czasu” było pozyskanie do współpracy nad filmem plejady znakomitych aktorów: Janusza Gajosa, Józefa Nowaka, Romana Kłosowskiego, Jana Świderskiego, Anny Seniuk, Tadeusza Fijewskiego czy głównego bohatera opowieści – Tomasza Zaliwskiego. Przyjemnie i ekologicznie ogląda się ten film tak bliski życiu, opowiedziany w tak pogodny sposób, tolerancyjny i daleki od nienawiści. Właściwie każdy z ekologicznych filmów Andrzeja Kondratiuka jest taki, a będę do nich w kawiarence wracał, sprawiając sobie, a mniemam, że i co niektórym gościom kawiarenki przyjemność.
W poprzednim punkcie „Zapisków” dokonałem wyboru fragmentów dialogów pojawiających się w filmie. Celowo zacząłem od nich, aby wprowadzić siebie i gości kawiarenki w odpowiedni nastrój.
210.
Filmowy Wojtek w łódce na Zalewie Zegrzyńskim
Plakat do filmu "Pełnia" autorstwa Jakuba Erola
Muszę obejrzeć bo nie znam tego filmu.
OdpowiedzUsuńZachęcam, ma bardzo piękne przesłanie... a gra aktorów po prostu cudowna
Usuń