ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

30 stycznia 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (273 - 275) ZAUFANIE - 1. JEDENASTE PRZYKAZANIE. I HEJTERZY.

273.

Już nawet nie chce się słuchać i patrzeć na to, co wyrabia z protestującymi Kobietami pispolicja. Przypominają mi się (nie z autopsji) te haniebne tłumaczenia hitlerowskich oprawców: - ja tylko wykonywałem rozkazy. Oczywiście skala i charakter przestępczych działań pispolicji, którą dowodzi człowiek skazany przez sąd, a ułaskawiony przez prezydenta człowiek jest inny; sam prezydent dumny jest ze swojej policji, która nikogo jeszcze nie zabiła, więc jest ok, a jednak nie sposób nie wyjść kilka, no może kilkanaście lat w przyszłość, kiedy to zmieni się władza i dzisiejsi pispolicjanci zmierzą się z pytaniami tych, którym, z całych sił uprzykrzali życie. Co odpowiedzą? Takie mieliśmy rozkazy.

Kiedym leżał w szpitalu w Oslo (zdaje się, że już kiedyś o tym pisałem, ale przykład wydaje mi się na miejscu) zadawano mi pytanie w kwestii bólu, jak go odczuwam w skali 1-10, gdzie 1 to ból ledwie odczuwalny, a 10 to jego kosmiczne przeciwieństwo. Gdyby dzisiaj zadano mi pytanie w kwestii mojego zaufania do policji, to w skali określonej przez personel medyczny szpitala norweskiego, odpowiedziałby, że moje zaufanie do policji wynosi 1 i ma tendencje spadkową, a proszę mi wierzyć, że jeszcze parę lat temu kształtowało się ono powyżej średniej.

274.

Niepostrzeżenie, także, jak się okazało, u mnie w kawiarence, minęła 76 rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz – Birkenau. Ale ja przynajmniej nie wstydzę się napisać, że obóz ten został wyzwolony, ale i wyzwolony przez wojsko radzieckie, które właśnie w styczniu wyzwalało spod niemieckiej okupacji wiele innych miast i wiosek naszego kraju. A piszę o tym wydarzeniu zaniepokojony tym, co dzieje się obecnie, jak rodzi się w ostatnich latach nacjonalizm, jak podrzucane są społeczeństwu ziarna nienawiści do obcych, do innych, do inaczej myślących.

Przed rokiem podczas podobnych uroczystości pan Marian Turski, który obóz przeżył powiedział nam o 11. przykazaniu.

  • Auschwitz nie spadło z nieba


To był fragment jego przemówienia, ale jako zużyty już belfer, proponowałbym, aby całość wystąpienia pana Mariana Turskiego puszczana była na lekcjach z wychowawcą – to nieodzowny argument w walce z totalitaryzmem i wszelkimi niebezpiecznymi „izmami” dwudziestego pierwszego wieku, to szlachetny cios zadany obecnemu reżimowi, który aby zdobyć sobie poklask w społeczeństwie, podsuwa mu proste rozwiązania, wskazuje na wrogów – w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku byli to Żydzi, dzisiaj są to feministki, ludzie środowisk LGBT czy uchodźcy nie będący katolikami. Jakież to nieskomplikowane – poznać wroga, wiedzieć kto nam, panom obecnej rzeczywistości zagraża.

  • Całość wystąpienia pana Mariana Turskiego, bez którego nauka o konieczności walki z nietolerancją, nienawiścią i totalitaryzmem byłaby uboższa. Do odsłuchania przynajmniej raz na rok.

Dziwnym, a może nie dziwnym a naturalnym trafem, głos pana Turskiego współgra z wypowiedziami naszej słynnej rodaczki – pani Olgi Tokarczuk, ot choćby tej, którą wygłosiła w Akademii Sztuk Przepięknych na Pol'and'Rock Festival (o tej wypowiedzi, jak i też o fantastycznym wykładzie autorki „Biegunów” w Sztokholmie napiszę już niedługo).

275.

Jako że temat aborcji pojawił się na nowo na ulicach w związku z nakazanym przez kaczyńskiego opublikowaniu wyroku tak zwanego tk, zatęskniła za tą kwestią internetowa sieć pisowskich i konfederackich hejterów cieszących się na forach, że oto kobiety muszą teraz rodzić dzieci z głębokim upośledzeniem, wręcz martwe płody. Cieszy się niejaka kaja godek, której celem życia wydaje się być odreagowanie traumy jaka towarzyszy jej od czasu, gdy urodziła dziecko z zespołem downa – teraz jest szczęśliwa, że wszystkie kobiety będą miały obowiązek rodzić dzieci z poważnymi, częstokroć nieuleczalnymi wadami. Myślę, że trafnie interpretują zachowanie tej pani, bo psychologia zna takie przypadki.

Na jednej z fejsbukowych grup zareagowałem na radosny wpis jednego z panów: „W Polsce nie wolno już zabijać niepełnosprawnych dzieci”. Odpowiedziałem z przekorą, że: „Wolno natomiast skazywać rodziny niepełnosprawnych dzieci na totalną biedę”. Piłem oczywiście do tych potężnych „ułatwień” dla niepełnosprawnych dzieci i dorosłych oraz ich rodzin, które dostają niewyobrażalnie wielkie sumy na opiekę medyczną i życiową, która przeznaczana jest przez państwo. Rzecz jasna w sformułowaniu, którego użyłem można zauważyć sarkazm. Nie wiem ilu czytających podzieli moje zdanie, ale według mnie ta rozdmuchana przez polityków prawicy i kk kampania na rzecz dzieci przebywających w łonie matek ulatuje gdzieś z chwilą rozwiązania. Jakiś pan, którego nazwisko niech pozostanie nieznane ogółowi (nie warto sobie je przypominać) zareagował na mój wpis żartem – nieżartem: „Zabijmy sobie dziecko ... aby żyło się nam lepiej!”. Znaczy się odniósł się bezpośrednio do mojej skromnej osoby. Najwyraźniej ten pan ucieszył się ze swojego sformułowania, a przy okazji przypisał mi zbrodnicze zamiary. Troszkę go opieprzyłem, strzelił kulą w płot, bo nie zamierzam skorzystać z jego rad, a na koniec go zablokowałem, bo tak postępuję z hejterami i osobami, którym nie mogę pomóc z tej choćby przyczyny, że nie jestem psychiatrą.

Kolejny epizod to pani o mentalności pisowskiej. Otóż inna pani ogłosiła w jednej z fejsbukowych grup, że w związku z obecną sytuacją polskich Kobiet, w przypadku, gdy któraś z nich znajdzie się w sytuacji zmuszającej ją do wykonania aborcji, to jest gotowa dla dwóch kobiet opłacić ten zabieg za granicą wraz z kosztami dojazdu. Wtedy to odezwała się ta pisowska matrona, która poradziła tej pani, aby wyłożyła tę kasę dla narodzonych dzieci (jak ja lubię kiedy osoba X pragnie dysponować pieniędzmi osoby Y :-)) No i zaczęło się. Spora grupa uczestników rozmowy, mówiąc oględnie, nie podzieliła zdania tak zwanego tk odnośnie aborcji oraz wskazała pisowskiej matronie mniej więcej to, o co mnie w poprzednim wątku chodziło w kwestii opieki nad rodzinami z dziećmi niepełnosprawnymi – państwo stanowczo za mało środków przeznacza na pomoc takim rodzinom. Nieopatrznie przyłączyłem się do rozmowy, podając pisowskiej matronie (utrzymywała, że nikomu się w naszym kraju nie dogodzi… znaczy się pisowski rząd nie dogodzi) konkretne sumy (pojawiają się one w rozmaitych, także rządowych źródłach), które gdyby tak przeznaczyć dla bardziej potrzebujących, pewnie rozwiązałoby to wiele problemów w naszym kraju i może nie trzeba by organizować zbiórek pieniędzy na operacje ratujące życie dla ciężko chorych, nieuleczalnie chorych dzieci.

Coś mnie podkusiło, aby zabrać głos w tej istotnej w końcu sprawie, dyskutować z osobą o pomyślunku pisowskim, a proszę mi wierzyć, że ja, głupi, często pakuję się w takie beznadziejne dysputy z ludźmi, których i za tysiąc lat nie przekona się do niczego poza tym, że trawy nie powinniśmy spożywać na śniadanie. Dlaczego to akurat z pisowskim elektoratem nie można iść na kawę czy wypić po szklaneczce whisky?


[30.01.2021, Toruń]

8 komentarzy:

  1. Oduczyłam się pakować w podobne dyskusje, to grozi bezsennością na długo...
    Oglądam zawsze relacje z protestów i nie zauważyłam agresji ze strony uczestników, poza kilkoma rzuconymi racami, za to widać wszędzie nieuzasadnioną przemoc ze strony policji.
    Hospicja dla matek z chorymi dziećmi, same zainteresowane oraz ich pracownicy nazywają instytucjami torturowania kobiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei jestem impulsywny i, jak to mówią, mam niewyparzoną gębę... wiedząc, że mam rację zabierałem publicznie głos bez względu na konsekwencje i to mi chyba zostało, choć oczywiście staram się hamować.

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Nie wdaję się w dyskusje z takimi ludźmi, ponieważ i tak mnie pokonają, bo mają w tym ogromną praktykę.
    Poza tym czują się lepszym sortem, w czym są utwierdzani przez państwo i kościół. To... Jak - ja - gorszy sort mogę wyrażać zdanie nawet poparte przez największe autorytety naukowe. Lepszy sort wszystko wie lepiej.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... ale walczyć o swoje trzeba. choć faktem jest, że z betonem raczej do porozumienia się nie dojdzie

      Usuń
  3. Odkąd sąsiadka zaczęła pracować w kurii, rozwiesza zdjęcia płodów, grzmi na zabójczynie, a ja pamiętam, że był czas, gdy ciążę usunęła, bo zwyczjnie nie chciała następnego dziecka...
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. typowa hipokryzja w wydaniu tej pani. Ja z kolei osobiście znam posła, którego żona zażyczyła sobie aborcji, ale oczywiście jej mąż jest zajadłym przeciwnikiem przerywania ciąży.

      Usuń
  4. Musiałam wczoraj pod bardzo długim wywodem nie najechać myszką na "opublikuj" bo nie widzę swojego komentarza. No cóż - skleroza :-))
    To może napiszę jak mi wczoraj ręce opadły, bo po długiej dyskusji na messengerze ze znajomą psycholog, która jest pisarką - przeczytałam na koniec że ona musi już kończyć, bo zaraz zaczynają się "Wiadomości" i ona musi się dowiedzieć co się w kraju dzieje.... Nic jej już nie odpisałam bo to przecież nawet mojego czasu szkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... czyli już po "babie", ułapiona przez propagandę. A ja się zastanawiam jak się czują kobiety - policjantki pacyfikujące Kobiety protestujące na ulicach miast, głównie stolicy... i wracam pamięcią do utartej formułki faszystowskich oprawców podczas procesu w Norymberdze... wykonywałem tylko rozkazy :-(

      Usuń