Aby odetchnąć od skutków zawłaszczonego przez politykę świata, aby pozbyć się choćby na chwilę tego nierogatego bydła siedzącego po prawej stronie, trochę poezji, która wiele, ufam, potrafi. Dzisiaj pierwszy odcinek:
Józef Czechowicz – "Na wsi"
Siano pachnie snem
siano pachniało w dawnych snach
popołudnia wiejskie grzeją żytem
słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach
życie – pola – złotolite
Wieczorem przez niebo pomost
wieczór i nieszpór
mleczne krowy wracają do domostw
przeżuwać nad korytem pełnym zmierzchu
Nocami spod ramion krzyżów na rozdrogach
sypie się gwiazd błękitne próchno
chmurki siedzą przed progiem w murawie
to kule białego puchu
dmuchawiec
Księżyc idzie srebrne chusty prać
świerszczyki świergocą w stogach
czegóż się bać.
Przecież siano pachnie snem
a ukryta w nim melodia kantyczki
tuli do mnie dziecięce policzki
chroni przed złem
Przepiękny wiersz, w którym wieś przedstawiona jest jako kraina wolna od codziennych problemów. Tutaj nie ma zła, nie ma się czego bać, a życie toczy się według odwiecznych reguł związanych z ludzką pracą i jej charakterem.
Wiersz Józefa Czechowicza "Na wsi" jest charakterystyczny dla jego poetyki. Pisany wierszem wolnym, nowoczesnym, pozbawiony jest znaków interpunkcyjnych i łamie polską składnię; jednakowoż stwarza czytelnikowi szerokie pole do interpretacji.
Oryginalne epitety i metafory dodają poezji Czechowicza tajemniczości. Jakże intrygujący jest obraz słońca dzwoniącego w rzekę z rozbłyskanych blach; albo ta metafora przestawiająca koryto pełne zmierzchu. Gdzie indziej jawi się czytelnikowi księżyc, który idzie srebrne chusty prać. W innym miejscu poeta urągając fleksji (spod ramion krzyżów) pokazuje nam siedzące przed progiem w murawie chmurki, które w istocie są kulkami puchu dmuchawca.
Tak pisać może człowiek, dla którego wieś była miejscem przyjaznym.
Warto posłuchać wiersza w aktorskiej interpretacji.
[13.08.2021, Toruń]
To rzeczywiście piękna poezja.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię wieś chociaż korzenie zapuściłam w mieście...
Mnie ten wiersz przywołuje na myśl poezje Jesienina, także prozę Myśliwskiego. Ja też niby w mieście, a dzieciństwo spędziłem niby na wsi, ale to była osada pracownicza, więc też nie wieś, nie - typowe wiejskie krajobrazy, ale wieś jako taką i ludzi - szanowałem od zawsze...
Usuń"Nad filarami,z których smoła ścieka,
OdpowiedzUsuńz prowincji tej,gdzie salwa co dzień blyska,
pod śpiew saperów o losie człowieka
kołysze placz dziecinny kołyska".
Tak rozpoczyna sie wiersz napisany na przełomie 1933/34 w Wilnie przez Czeslawa Miłosza, a dedykowany Józefowi Czechowiczowi.
Uściski.
Nie znałem tego wiersza, więc tym bardziej za podanie go dziękuję... pozdrawiam
UsuńWieś wyidealizowana, ale wiersz wyjątkowy.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam