ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

16 września 2017

OKRUSZKI… NOGA (2/2)

Przez zmatowiałą szybę wysokiego okna stodoły dochodziło z zewnątrz jedyne, nieostre światło z latarenki zawieszonej nad spiczastym daszkiem ganku. 
Wreszcie poczuła się uwolniona od ucisku jego pleców. Położył się teraz na swoim materacu na wznak i rozprostował zgięte w kolanach nogi. Leżała obok niego z otwartymi oczami dostatecznie długo, aby jej wzrok przyzwyczaił się do narastającej ciemności.
- Zdrzemnąłem się - stwierdził, choć sposób w jaki się wyraził można było przyjąć za skierowane do niej zapytanie. - Boli cię jeszcze?
- Kiedy leżę, nie boli. Chyba ten okład z octu pomógł.
- To dlaczego go zdjęłaś. Trzeba było nie zdejmować bandaża na całą noc.
- Wtedy moja prawa noga byłaby cięższa.
Nie przekonała go. Wolałby, aby jej dolegliwość ustąpiła wraz z porankiem. W końcu powinni iść dalej, aby dotrzeć do celu przed niedzielą. Ofiarują bratu to, z czym przyszli, zostaną na noc, a potem nad jezioro, na cały przedmałżeński tydzień. Jeśli jednak noga boleć nie przestanie, zostaną tutaj jeszcze całą dobę, a potem będą zmuszeni złapać jakąś podwózkę do samego klasztoru.
- Nie martw się, do jutra rana z moją kostką będzie wszystko w porządku.
Grymas uśmiechu pojawił się na jego twarzy, ale nie mogła tego dostrzec w ciemności. Wyciągnęła ku niemu rękę i położyła dłoń na jego czole, a potem palcami zaplatała jego gęste, czarne włosy.
- Czy ty mówisz przez sen? - zapytała.
- A niby skąd mam o tym wiedzieć? Mówiłem coś? Słyszałaś? Nie spałem chyba dłużej niż pół godziny.
- Krócej. Mniej niż kwadrans. Śniło ci się coś?
- Chyba tak.
- Nie opowiesz mi?
- A powiesz mi, co wygadywałem przez sen?
- Nie wygadywałeś. Trzykrotnie powtórzyłeś „nie zdążyłem”.
Milczenie.
- No, teraz ty, opowiadaj.
- Wiesz, ze snów się nie pamięta.
- Ale obiecałeś.
- Niech ci będzie - spasował, uniósł się i niemal na siedząco, opierając plecy nie tylko o poduszkę, lecz także o swój plecak, powiedział: - Przypomniała mi się pewna historia…
- Tak…
- Banalna historia. Wracałem właśnie tramwajem do akademika po zdanym egzaminie wstępnym na studia. Na którymś z przystanków weszła do wagonu piękna dziewczyna, chyba również studentka, bo ten przystanek znajdował się naprzeciwko biblioteki pedagogicznej.
- Znałeś ją wcześniej? Widziałeś ją?
- Tak jakbym ją znał z widzenia, ale jeśli to była ta, o której wtedy myślałem, musiała to być studentka pierwszego albo drugiego roku, a ja dopiero dostawałem się na studia.
- I co cię w niej zauroczyło? Powiedziałeś, że była piękna.
- Owszem, ale zwróciłem uwagę na inny szczegół. Ona miała protezę lewej nogi sięgającą powyżej kolana i, jak mi się wydaje, nie zdążyła się jeszcze przyzwyczaić do chodzenia w niej bez większego wysiłku. Chodziła z trudem, bardzo niezgrabnie, powłóczą tą nogą, której nie miała.
- Przypatrywałeś się, jak się porusza? Nieładnie.
- Nie, patrzyłem w jej oczy, a na jej kalectwo zwróciłem uwagę przy okazji.
- I to wszystko śniło ci się przez ten kwadrans drzemki?
- Wyobraź sobie, że tak. Przyśniło mi się to spotkanie minuta po minucie, sekunda po sekundzie.
- To rzeczywiście dziwne. Ale dlaczego podczas snu powiedziałeś „nie zdążyłem” i to nie raz.
- Patrząc jej w oczy, obiecałem sobie, że pojadę z nią tam, gdzie będzie wysiadać i pomogę jej w opuszczeniu wagonu, a może nawet podprowadzę do jej domu… dokądkolwiek by poszła.
- A wiesz, że osoby kalekie nie zawsze rade są z takiej pomocy. Pragną być samodzielne, a ponadto wspomagane czyimś ramieniem, stają się bardziej widoczne, wyróżniają się z tłumu?
- Nie pomyślałem o tym, a w dodatku wyczytałem w jej oczach, że chce, abym jej pomógł, że nie odmówi mi udzielenia jej pomocy.
- I jak to się skończyło?
Jego uśmiech, którego nie mogła dostrzec w pełni, był teraz raczej szyderczym śmiechem z samego siebie.
- Tak zanurzyłem spojrzenie w jej oczach, że nie zauważyłem, jak wysiada na jej przystanku. Zahipnotyzowała mnie. Miałem przed sobą jej oczy, całą jej postać, gdy tymczasem jakiś starszy pan sprowadzał ją po schodkach wagonu. Nie zdążyłem jej pomóc i nawet nie wysiadłem za nią. Pojechałem dalej. Zniknęła mi w tłumie pieszych przechodzących na drugą stronę ulicy.
- I ten banalny epizod poruszył cię do tego stopnia, abyś musiał przypomnieć go sobie podczas snu?
- Może w to trudno uwierzyć, ale tak. Będę to pamiętał do końca życia.
- Aż tak… 
Uniosła się również i po chwili siedzieli zwróceni do siebie tyłem, oparci o swoje plecy i dalej rozmawiali.
- Nie przejmuj się, jest wiele banalnych, ale niezwykłych sytuacji na tym świecie, które nie wiadomo dlaczego gnieżdżą się w naszej pamięci. Jest w tym odrobina szaleństwa, na jakie dajemy sobie pozwolenie.
- Tak myślisz?
- A pewnie.
Wsparła podbródek na zaciśniętych piąstkach.
- No popatrz, za niecałe dwa tygodnie nasz ślub, a my kompletnie nie jesteśmy przygotowani poza tym, że ja mam sukienkę a ty garnitur. Nawet obrączki zamówiłeś na dwa dni przed ślubem. A my, co? Wybraliśmy się na pielgrzymkę do klasztoru, w którym postanowiłeś, zgodnie z ostatnią wolą swojej matki, zostawić naszyjnik jako wotum. Więcej, śpimy teraz w stodole dzięki życzliwości dobrych ludzi, wskutek kontuzji jakiej się nabawiłam brnąc z tobą przez lasy. Mało tego, mamy się udać nad jezioro pod namiot, aby powrócić do siebie na dwa dni przed ślubem, abyś zdążył kupić obrączki. Całe szczęście, że wcześniej wybraliśmy już świadków, restaurację na pięć stolików, no i oczywiście dogadaliśmy się w urzędzie na odpowiedni dzień i godzinę…
Milczał, a milczenia tak czy owak nie można zobaczyć.
… Piotr, ty jesteś nauczycielem, ja kasjerką w banku i mamy po trzydzieści pięć lat… pora by spoważnieć, co?
- No dobra, pokaż mi tę swoją nogę. Wymasuję.
- Ech, ty, przecież wiesz, że do wesela i tak się zagoi.
Usłyszeli drapanie pazurów w drewniane wrota stodoły.
Azor domagał się kolejnej kolacji.

[16.09.2017 Sarrebourg, Moselle we Francji]

2 komentarze:

  1. Treść snów jest czasami zdumiewająca, szkoda, że nie można zajrzeć gdzieś do jakiejś szuflady w mózgu i sprawdzić, skąd akurat wziął się konkretny sen lub osoby w nim się pojawiające...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... owszem... a mnie sie ostatnio śniło trzęsienie ziemi :-) ...i wcale nie było takie straszne :-)

      Usuń