ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

15 września 2017

OKRUSZKI… ZDJĘCIA

Nie mam tych zdjęć przed sobą. Nie mam. Ale rozkładam je przed oczami pamięci i wyobraźni.
Przepompownia to taki ceglany, powleczony tynkiem budyneczek nie opodal stawów i cukrowni, oddzielony od szosy betonowym murem wysokim na cztery lub pięć prostokątnych, ułożonych jedna na drugą tafli.
Przechodząc obok niej skracało się drogę z domu do zakładu, do przystanku autobusowego i w ogóle do zasadniczej części cukrowniczej osady. 
Zazwyczaj drzwi od przepompowni były zamknięte, lecz tym razem je otworzono. Widocznie pracownicy z jakiegoś powodu musieli sprawdzić ciśnienie na pompach, może coś dokręcić, wymontować, naprawić. Na wysokim betonowym schodku ojciec postawił zgiętą w nogę, na kolanie której wsparł łokieć prawej ręki. W palcach prawej dłoni tli się papieros, choć tego wąskiego pasemka dymu na zdjęciu nie widać. Ojciec w tej przezabawnej pozie widocznie z kimś rozmawia i w takim to momencie został obiektywem czyjegoś aparatu przyłapany. Skąd wzięło się to zdjęcie w albumie i kto je wykonał?
Drugie.
Śnieżna zima. Śniegu powyżej łydek. Staw zamarznięty i przykryty białą płachtą. Staw ten, niemal kwadratowy, w jednej trzeciej otoczony jest gęstymi krzewinami, które uginają się pod mączastym puchem. Tu i ówdzie pomiędzy krzakami znajdują się od strony zamarzniętej wody niewielkie wgłębienia, ot, takie kotlineczki, w których zwykle siadają na połów wędkarze. W jednej z takich kotlinek stoję z matką. Matka w zimowym paltociku, ja podobnie, dodatkowo w białej bawełnianej czapeczce z pomponem. Blisko siebie, niemal przytuleni, pozujemy do zdjęcia, które musiało być zrobione od strony zamarzniętego stawu. I znów, jak w przypadku poprzedniej fotografii, nie wiem, kto jest jego autorem. Domyślam się wszakże, że jest nim przyjaciel domu, pan M., dzisiaj już nieżyjący, którego spotkałem na pogrzebie ojca, ale jakie w pamięci przechowuję jeszcze jakieś urywki wspomnień o tym panu i jego małżonce, uśmiechniętej i serdecznej.
Do dziś żałuję, że nie mieliśmy wtedy fotograficznego aparatu. 

[15.09.2017 Sarrebourg, Moselle we Francji]

4 komentarze:

  1. Podsunąłeś mi pomysł, by przyjrzeć sie starym fotografiom i spróbować wysnuć z nich jakieś historie, bo pewnie nie wszystko będę pamiętać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... no właśnie, tyle jest nieodgadnionych zagadek związanych tyleż z treścią utrwalonych na kliszy obrazów, co okolicznościami ich powstania...

      Usuń
  2. Stare fotografie skrywają wiele.Od mody ubioru po sposób zachowania i wspomnienia bliskich osób. Niezapomniane historie.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. ... a chyba najpiękniejsze i najbardziej dostojne są te w sepii...

    OdpowiedzUsuń