CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

10 września 2017

Z DZIENNICZKA (4) CZĘŚĆ TRASY WSPÓLNIE

Okazało się, że z firmy „Sloan Reteil Solution” do Neu-Eichenberg w Niemczech (ponad 950 kilometrów) pojadę z Sebastianem. To pierwszy przypadek podczas tego kursu, kiedy spotyka się z kimś z „domu”. Jedziemy dynamicznie, choć nie maksymalnie szybko (ja mam w swoim aucie założony „kaganiec”, to znaczy , że nie mogę jechać więcej niż 110 kilometrów na godzinę). Podróż mija spokojnie, opóźnia się przez korki na autostradzie M25 przed Dartfordem spowodowane wypadkiem ciężarówki, ale za to nie czekamy długo na prom. Na promie jak zwykle biorę kąpiel. Za czasów „domu” tego nie robiłem. Po zjeździe z promu tankujemy się na Transmarcku, a potem jedziemy na Dunkierkę, „bezkorkową” o wieczornej porze Antwerpie i dalej kierujemy się na Dortmund, później na Kassel. Na jakieś trzydzieści kilometrów przed osiągnięciem celu zjeżdżamy na parking przy autostradzie, gdzie przesypiamy prawie trzy godziny, aby wyruszyć w dalszą drogę tak, aby być na rozładunku o siódmej trzydzieści. Po rozładunku tankowanie na Esso, wizyta w Lidlu i zjazd na parking przy E7, gdzie mamy zamiar czekać na informację o kolejnej trasie. Pierwszy odjeżdża Sebastian. Ja zostaję jeszcze przez czterdzieści minut na parkingu i też dostaję informację o wyjeździe. Okazało się, że miejsce załadunku mam takie samo, jak Sebastian. Przejeżdżamy, tym razem oddzielnie, ponad trzysta kilometrów niemal pod samą granicę z Belgia do Aachen. Tam Sebastian dostaje towar do Niemiec (trzy rozładunki), ja mam jechać do Birmingham w Anglii. Załadunek mam niewygodny. Muszę podnieść plandekę, bo inaczej nie zdołano by mi wcisnąć jakiejś maszyny i wysokiej skrzyni zajmującej połowę krypy.
Tym razem rozstaję się z Sebastianem na dłużej.
Ponieważ rozładunek mam na poniedziałek, nie ma sensu jechać bezpośrednio do Anglii. Rozważam zatrzymanie się gdzieś na parkingu w Belgii, pozostanie tam przez dwie noce i wyruszenie w dalszą część trasy w niedzielne popołudnie.
Znalazłem dobre miejsce w Awans koło Liege. W Belgii chłodno, ale najgorszy jest deszcz. Z nadzieją, że w niedzielę się rozpogodzi, przeczekuję zgodnie z planem dwie noce na parkingu.

[09.09.2017 Awans koło Liege w Belgii]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz