CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

06 stycznia 2023

STRÓŻÓWKA (2)

 

Antoni Cygan (ur. 1964) - "Starzec"


Budny pojawił się za pięć szósta. Agata akurat wracała z obchodu, który się kończył o tej godzinie i wtedy nie było już potrzeby chodzić wokół magazynów i mroźni. Przychodzili pracownicy załadunkowo – rozładunkowi, wagowi, magazynierzy kierujący widlakami i rachmistrzowie – tak nazywano obsługę rozliczającą kierowców z zawartości ciężarówek zwożących mięso do mroźni - także wędliny. Mniej więcej do południa były rozładunki, a o trzynastej zaczynano ładować towar do ciężarówek, które wiozły go potem do sklepów i wielkich marketów.

Agata nie spodziewała się staruszka, który, jak się okazało, zdołał wyzdrowieć i wrócił do pracy na ustaloną godzinę. Trochę się tym powrotem zmartwiła, gdyż pracując z Adamem non stop na zmiany, zarobiliby więcej, a tak trzeba się było liczyć z tym, że będzie z nimi ten trzeci, dwa albo trzy razy starszy od nich, lecz znający się na robocie stróża jak nikt inny na świecie. Mimo wszystko podeszła do niego bez urazy i zagadnęła przyjaźnie.

- Świetnie, że pan wyzdrowiał.

Spojrzał na kobietę wzrokiem zdradzającym tajemniczość.

- Niech pani powie, nie spodziewaliście się, że wrócę tak szybko.

Nie odpowiedziała

- Na pewno nie spodziewaliście się. Ja, droga pani, nie należę do tych, co to szukają u lekarzy ratunku.

- Widocznie ma pan silny organizm – przyznała Agata. - Co to było: zapalenie płuc? Oskrzeli?

- Pani siada. Rozbierze się. Tu ciepło. W piecyku się jeszcze pali. Tamten śpi. Posiedzimy sobie, zanim przyjadą pierwsze auta. - Budny cedził powoli poszczególne wyrazy.

Kobieta zdjęła z siebie palto i rzuciła je na oparcie jednego, niezajętego krzesła.

- Nieważne. Wyzdrowiałem i tyle, ale jest problem…

- Jaki?

- Lekarz zabronił mi pracy na zmiany. Mam pracować co najwyżej 8 godzin. Muszę to ustalić z szefostwem.

- To oznacza, że ja i tamten możemy wziąć do spółki drugą i trzecią zmianę – ucieszyła się kobieta.

- Tak, będziecie pracować oboje, tyle że muszę to ustalić z szefostwem – powtórzył.

- Świetnie, nawet pan nie wie, co to dla nas znaczy.

Zmieszała się. Musiała wiedzieć, co dla staruszka znaczyła praca przy obchodzi magazynów, na którą teraz mu nie pozwolono ze względu na ostatnią chorobę, wiek? Z tego, co o nim usłyszała, Budny pracował w tej stróżówce od młodych lat. Zmieniało się kierownictwo, partnerzy z jakimi pracował, ba, ustrój, a on pozostał w tym miejscu, będąc swego rodzaju reliktem dawno minionej epoki, dinozaurem, któremu udało się nie wyginąć.

Budny zawsze był sam, połowę życia spędził na tej placówce, dzieląc je z egzystencją domową, gdzie nie dochował się ni żony, ni dzieci.

[...]


[06.01.2023, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz