[...]
Spożywaliśmy tedy szarlotkę, kawałek po kawałeczku, z taką agresją w oczach i to na sam widok lukrowej powłoki oplatającej utarte prążki brunatnych, posypanych cynamonem jabłek; popijaliśmy te słodkości okrągłymi łyczkami kawy marago, mój Boże, skąd ona ma tę kawę, skąd? no, przecież że ze starych zapasów, ze spiżarni, takiego sejfu podobnego tym, które w bankach służą do przechowywania sztabek złota; do tego degustowaliśmy wesołą gęstą wiśnióweczkę, a nasze kubki smakowe aż wyginały nam radośnie policzki; od słowa do słowa, w tym dialogowym rozgardiaszu przyszło mi tłumaczyć się (choć, po prawdzie, nie musiałem) z okoliczności przyjazdu do miasteczka, które było niemal bliźniaczo podobne do tego mojego, w którym przepędziłem szmat młodzieńczego żywota; tutaj, w tej mieścinie, tłumaczyłem, osiedliła się przed wieloma laty kobieta, która będąc jeszcze nastoletnią panną, nie była mi obojętną i nawet planowałem z nią dzielić radości i smutki przyszłego życia, lecz los niepoznany, a okrutny, przynajmniej dla mnie, zagiął parol na moich pragnieniach i rozłączył nas wcześniej aniżeli miał zamiar połączyć.
Zatem szukałem jej, a dowiedziawszy się uprzednio o jej pobycie tutaj, powiedziałem gospodyni, przyjechałem tak szybko jak to możliwe, aby ją zobaczyć; czy właścicielka hotelowego przybytku zna ją? ona zna niemal wszystkich mieszkańców miasteczka, także tych przybyłych z innych krain nieszczęśliwości lub z uwagi na konieczność zmiany klimatu, oczywiście odszuka ją, zrobi to dla mnie, chociaż jej wzrok, jej zachowanie świadczyło raczej o tym, że pragnęłaby, abym nie odnalazł swojej zguby sprzed lat; dlaczego? Nie rozumiałem, nie wnikałem w jej intencje, woleliśmy skupić się na słodkim posiłku, podczas którego często zaglądałem w oczy kobiecie, a wyglądało to tak, jakbym dostrzegł w nich coś niezwykłego, coś absolutnie nieprzewidywalnego.
[...]
[29.01.2023, Toruń]
Tajemnicza historia...a będzie ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńjotka
... będzie, choć pracuję nad zakończeniem ...
UsuńCzyżbyś w oczach dostrzegł to, czego nie odkryłeś w twarzy? Podobno oczy nigdy nie kłamią. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMożna to odczytywać w zaproponowany przez Ciebie sposób, chociaż to opowiadanie jest od początku do końca fikcją.... Pozdrawiam.
Usuń