PAJDA CHLEBA Z MASŁEM
Przybiegam z podwórka
tego świata światów
arkadii wyborów
zmęczony
piłka zagoniła mnie w kozi róg
ręce
no tak
muszę umyć ręce
nawet głowę wsuwam pod prysznic kranu
nie pij zimnej wody
z twoim gardłem wiesz jak jest
masz tu kakao
napój młodych bogów
stał i czekał na skraju kuchni
na słupku białego jak mleko kafla
nie spiesz się
piję duszkiem
mam zroszoną brązowymi kroplami brodę
nie spiesz się
piłka ci nie ucieknie
jak to nie ucieknie
to tylko przerwa
wymieniamy pot na wodę
jeszcze nic nie wiem o tym
że wodę można zamienić w wino
zaczekaj
masz tu pajdę chleba z masłem
zbiegam na dół
wgryzając się w pokarm bogów
przełykam mannę padającą z nieba
i znów gonię za okrągłym szczęściem
gol.
[18.07.2023, Toruń]
Pięknie opowiedziane wspomnienie z dzieciństwa, mam sama trochę takich, ale jakoś wiersz nie nadchodzi...
OdpowiedzUsuń