CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

27 lipca 2023

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (932 - 933) WSPOMNIENIA. NIE LUBIĘ.

 


932.

Ilekroć facebook przypomina mi o tym, gdzie onegdaj byłem, podróżując po Europie, tym mocniej wchodzę do krainy wspomnień i odczuwam niekłamaną satysfakcję, że byłem w tych pięknych, uroczych miejscach, choć nierzadko towarzyszyło mi wtedy zmęczenie, wielkie zmęczenie, zwłaszcza, gdy miałem do przejechania tysiąc lub nawet półtora tysiąca kilometrów. I tak wspominając, na chwilę odnajduję się w tych miejscach, których imiona czasami się zatarły, ale są też i takie okolice, które gdy zmrużę powieki, przypominam sobie doskonale, tak jakbym wczoraj podróżował tymi trasami. Wczoraj wklejając kolejny rozdział „Kawiarenki”, zwróciłem uwagi na fakt, że pisałem go w Campigneulles Les Grandes we Francji, jakieś sześćdziesiąt kilometrów od Calais. Pracowałem wówczas w firmie, rozwożąc głównie towar przywieziony z Europy do tej właśnie miejscowości, towar, który rozwoziłem potem do Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii. I chociaż firma ta upadła i nie zapłacono mi za ostatnie dwa kursy, to mimo wszystko wspominam tę pracę miło. Przypominam sobie, że choć wymagany był pośpiech, to jednak nie odczuwałem takiego zmęczenia jakie towarzyszyło mojej pracy w innych firmach. Myślę, że mógłbym spróbować raz jeszcze, nawet w tym stanie zdrowia, w jakim jestem – marzenie ściętej na gilotynie głowy.

933.

Czy można kogoś nie lubić? Mam teraz na myśli aktorów, których nie darzę nadzwyczajnym szacunkiem. No cóż, jestem w tym wieku, w jakim mogę śmiało powiedzieć, co lubię, a czego nie znoszę w życiu. Wprawdzie moja życiowa dewiza podpowiada mi, że powinno się pamiętać rzeczy i zdarzenia dobre, winno się zapamiętywać ludzi, których odbiera się pozytywnie, ale też od czasu do czasu należałoby wyrzucić z siebie to, co nie spełniło naszych oczekiwań. Niech na pierwszy ogień pójdą aktorzy i aktorki.

Jestem wielki amatorem starego, powojennego kina, a tak naprawdę chodzi mi głównie o lata pięćdziesiąte, sześćdziesiąte i siedemdziesiąte ubiegłego wieku. Mamy całą plejadę doskonałych aktorek i aktorów tego okresu, którzy grali również w późniejszych latach, a niektórzy dożyli też czasów współczesnych. Myślę, że pokolenie aktorów tego okresu doskonale wpisało się w te PRL-owskie czasy i naprawdę nie ma powodu, aby wstydzić się dawniejszych filmów, spektakli teatralnych, telewizyjnych i radiowych; nie można się wstydzić aktorstwa, które stało podówczas na europejskim poziomie.

Ale są tacy aktorzy i aktorki, którzy z rożnych względów „podpadli” mi i niestety większość z nich rozpoczęło i kontynuuje grę aktorską już w nowych czasach.

To, że pewnych postaci nie lubię, nie znaczy, że w całości dyskredytuję ich grę, choć w kilku przypadkach uważam, że istotnie gra aktorska tych pań i panów jest pozbawiona powodów, dla których poruszają się po deskach scen i przed obiektywami kamer.

Takie panie Krystyna Janda i Dorota Stalińska bezustannie drażnią mnie sposobem bycia na scenie – odpycha mnie ich ekstrawagancja. Nie wiem dlaczego, ale zawsze drażniła mnie pani Jadwiga Jankowska-Cieślak. Natomiast panie Katarzyna Figura i Grażyna Szapołowska z reguły eksponowały swoją urodę, natomiast dysponowały i dysponują umiarkowanym talentem. Przebija je wszystkie celebrytka, przecież że nie aktorka, niejaka Kożuchowska, której „gra aktorska” doprowadza mnie do wymiotów.

Gwoli sprawiedliwości mam też na rozkładzie panów. Panowie: Chyra, Więckiewicz, Malajkat, Zamachowski, czy mający problemy z wymową Borys Szyc, to nie są aktorzy z mojej bajki. Nie znoszę też Emiliana Kamińskiego, choć o zmarłych nie powinno się mówić źle i podobno pan Emilian był zacnym człowiekiem, ale nie lubię go za ten jego sławetny „bluzg” o generale Jaruzelskim, nie lubię go i już. Chyba najmniej lubianym aktorem jest niejaki Karolak z „Rodzinki”. Wydaje mi się, że obejrzałem jeden tylko odcinek tego serialu. Podobno i w pozostałych pan Karolak leży na tapczanie całe lata (w serialach mówi się – sezony), a Kożuchowska non stop drze mordę wniebogłosy – wniosek – można znienawidzić film, gdy grają w nim paskudni aktorzy.

Ala, ale… dobrych aktorów jest o niebo więcej, mocno wierzmy w to… i nie starczyłoby kawiarenki, aby ich przedstawić.


[27.07.2023, Toruń]

2 komentarze:

  1. Klik dobry:)
    To mamy podobny gust w kwestiach aktorskich.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń