CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

26 czerwca 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (435 - 437) O SPUTNIKACH. SPRAWY. KONIEC.

 

435.

"Będzie także mechanizm oparty o sputniki. Po to, żeby kontrolować sytuację na polach, żeby można było wiedzieć, co na polach się dzieje, czy nie dzieje się coś złego." - w: "Mowy zebrane", J. Kaczyński.

Sputnik podejrzał dwóch rolników sprawdzających jak się udał latoś siew rzepaku.

436.

Bywa tak, że człowiek już nawet nie czeka na kolejny dzień lub inaczej - przebudzenie powoduje uczucie smutku i niechęci, że znów, że jeszcze trzeba się zmierzyć z problemem, którego być nie powinno, i potem cały dzień, chociaż piękny i słoneczny jest oszukaństwem, bo wtedy czepiamy się byle zajęcia, aby przetrwać do wieczora, do nocy.

Te moje sprawy / sprawa, dają się we znaki. Nie mogę o tym pisać "dla dobra...", bo czuję, że jestem obserwowany; faktycznie jestem obserwowany i wszystko może być wykorzystane przeciwko mnie, tak jak podlegam pomówieniom, o które znów założę sprawę.

Znów wpadłem w sidła własnej nieroztropnej naiwności. Wygadałem się przed kimś bliskim, wiedząc, że nie powinienem był tego robić. Ciekawe jak częste są takie sytuacje, kiedy mówisz coś, zwierzasz się, a ta osoba umyka z odpowiedzią, z dobrym słowem, z pomocą i niepostrzeżenie zmienia temat, aby nie dowiedzieć się czegoś więcej, jakby w ogóle nie chciała słuchać przykrych rzeczy, nie dla siebie przecież, lecz dla mnie. No i szlag trafił godzinną rozmowę telefoniczną, do której, jak się okazuje, nigdy nie powinno dojść, a ja naiwny, rzadko, bo rzadko, ale jednak próbuję podejmować taką rozmowę. Na koniec pada odwieczne "zaufaj Bogu", co działa na mnie jak czerwona płachta na byka, bo ja sam dobrze wiem, komu mam zaufać i jeśli ma to być Bóg, to nie życzę sobie, aby mi ktoś o tym przypominał.

Nie lubię tak zwanych "dobrych rad" od kogoś, kto doskonale zna moje problemy. Nie dotyczy to oczywiście osób, które nie do końca orientują się, w czym rzecz i z dobrej woli doradzają, co zrobić w danej sytuacji. O, taką pomoc rozumiem, biorę do serca i przyjmuję, bo pozwala mi ona spojrzeć na dany problem od innej strony. Jeżeli jednak ktoś, kto zna całą sprawę, komu jak na spowiedzi, wyłuszcza się ją słowo po słowie, a potem ta słuchająca cię osoba zbywa cię milczeniem, aby broń Boże, nie pomóc ci zanadto, takich doradców mi nie potrzeba.

Przypomniała mi się pewna sprawa z przeszłości - sądowa, długotrwała, ale na szczęście i sprawiedliwie zakończona pełnym sukcesem. Kiedy jednak miałem obawy, zdecydowałem się na telefon do mojego kolegi z podstawówki i liceum, dzisiaj wziętego sędziego. Chciałem podpowiedzi, w jaki sposób rozegrać ten problem z mojej strony. Chodziło więc o pomoc, że się tak wyrażę, techniczną, bo sędzia mimo wszystko, wie w kwestiach prawnych więcej ode mnie. Tedy wykonuję telefon, wyłuszczam sprawę jak na spowiedzi, pytam o te "techniczne" wskazówki, co robić, a ten mój przyjaciel nagle odzywa się...

- No tak, ale przedstawiłeś mi tylko swoją wersję, a aby w czymś ci pomóc, potrzebuję zapoznać się z tą druga wersją...

Oczywiście zrozumiałbym, gdyby ów mój przyjaciel zasiadał jako sędzia w tej konkretnej sprawie, natomiast ja nie o tym, mnie nie o to chodziło. Kolega z ław szkolnych po prostu mi nie uwierzył, potrzebował kogoś, kto zweryfikuje moje słowa.

Przerwałem połączenie, dziękując za poświęcony mi czas.

A ta kolejna sprawa, która mnie czeka, jest z gatunku tych zasadniczych, powiedziałbym nawet - honorowych, którą muszę przeprowadzić do końca, wierzę, że z sukcesem, pomimo tego, że pociągnie ona ze sobą kolejne koszta.

437.

Przeczytałem opowiadanie Andrzejewskiego "Koniec". Smutne, przygnębiające, choć językowo wartościowe. Jakże przypomina mi ono moją obecną sytuację.


[26.06.2021, Toruń]

4 komentarze:

  1. Jestem osobą, która "nie do koća się orientuje", ale trzymam kciuki bardzo mocno za to, by ta "zasadnicza sprawa"jeżeli nawet pociągnie za sobą koszty(oby możliwe do udźwignięcia")zakończyła się sukcesem i wielką satysfakcją dla Ciebie. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że podejmę tę sprawę, ale czy wygram... trudno powiedzieć, chociaż dowody mam na sto procent...

      Usuń
  2. Słyszałam te sputniki na własne uszy...i nie wiem czy to starość prezesa czy brak wiedzy?
    Sprawy rodzinne, sadowe, majątkowe to bardzo przykre sprawy, po których nic już nie jest takie samo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co może wiedzieć o życiu człowiek, który nie potrafi samodzielnie założyć butów do pary, żywiący się nienawiścią do ludzi myślących inaczej niż on?
      Faktycznie, ciężkie to sprawy...

      Usuń