Eduard Manet - PORTRET BERTHE MORISOT

Eduard  Manet  -  PORTRET  BERTHE  MORISOT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

04 maja 2024

SOWIZRZAŁ KROTOCHWILNY I ŚMIESZNY (22)

 

22.

Historyja, jako Sowiźrzał u margrabie antaltskiego

trębaczem był, a gdy nieprzyjaciel ku miasteczku ciągnął,

tedy nie trąbił, a kiedy nic o nim nie słychano,

tedy potrębował

86. Ilustracja edycji strasburskiej

z 1539 r. do 22. historii

Niedługo potym Sowiźrzał ku margrabi antaltskiemu przyszedł, u którego się za trębacza ujednał. Margrabia, mając wiele na się nieprzyjaciół, miał natenczas na zamku rajtarów i drabów niemało, którym na każdy dzień obrok dawać musiano. A około tych mając pieczą,

Sowiźrzała zapamiętano a jemu jeść na wieżę nie posłano. Tegoż dnia się trafiło, że margrabi nieprzyjaciel ku miasteczku ciągnął, pobrawszy około dobytek. A Sowiźrzał, będąc na wieży, na to patrzał, panu swemu o nieprzyjacielu żadnego wiedzenia nie dał, nie trąbiąc ani na nię wołając. Panu powiedziano, aby co narychlej przeciw nieprzyjacielowi swemu wyjechał, a ten dobytek zajęty żeby im odbił. Przy tym uciążali sobie na Sowiźrzała, że w oknie leżąc, na nie patrzał, a z tego się śmiał. Margrabia kazał go do siebie zawołać, rzekąc:

Czemuś tak niedbały, zwłaszcza przy takowym niebeśpiecznym czasie – na wieży będąc, nie trąbisz?

Sowiźrzał, w oknie stojąc, odpowiedział:

Kiedy nic nie jem ani piję, tedy trąbienia i wołania namniej mi się nie chce.

Margrabia jemu rzekł:

Cóż, nie chcesz na nieprzyjaciela trąbić?

Sowiźrzał odpowiedział:

Nie trzeba mi na nie trąbić, bo ich w polu jest pełno, a niektórzy już z dobytkiem uszli. A gdybym teraz miał potrębować, tedy i o miasteczko by się pokusili.

Takową rzeczą Sowiźrzał u pana swego się wymówił. Tedy pan kwapił się za nieprzyjacielem szukać ich i tłukł się tędy i owędy, goniąc je. Zasię o Sowiźrzale zapamiętali, a obroku jemu nie posłali. Pan, ubeśpieczywszy się już po przyjechaniu, był do czasu w dobrym pokoju i w tym się spiżą opatrował, kazał bydło bić, a tegoż dnia piec i warzyć.

Sowiźrzał, będąc na wieży, myślił, jakoby też tej kołacyjej użyć mógł, mając wżdy cierpliwość aż do obiadu. Gdyż obaczył, że k stołu siadali, począł potrębować i niewymownie krzyczeć:

Oto, oto mamy nieprzyjaciele!

Margrabia z swymi pany od stołu się porwali, natychmiast się we zbroje ubierali. Ubrawszy się, przed miasteczko wyjechali, chcąc się z nieprzyjacielem potykać. A zatym, skoro jedno ujechali, Sowiźrzał wnet z wieże zbieżał i prosto ku pańskiemu stołu szedł, nabrawszy sobie pieczystego i warzystego, a natychmiast zasię bieżał na wieżę. I nie bacząc, konni i pieszy, swego nieprzyjaciela, ku domu się wracali, mówiąc tak ku sobie:

Zaprawdę ten trębacz nas zbłaźnił i na łotrostwo to uczynił.

I przyjechali do miasteczka. Margrabia, będąc już u brony, zawołał na Sowiźrzała:

Aboś ty chłopie oszalał?

Sowiźrzał odpowiedział:

Panie, nie uczyniłem tego z umysłu, ale głód i niecnota, która rozliczne kunszty wymyśla, mnie ku temu przywiodła.

Margrabia rzekł:

A dlaczego żeś wżdy ty wołał a na nieprzyjaciela trąbił, ano tam by jednego nie było widać?

Sowiźrzał odpowiedział:

Ponieważ tam żadnego nie było, tedym musiał sam którego przywabić.

Rzekł k niemu margrabia:

Baczę ja dobrze, że się paznokty łotrowskiemi drapiesz, dziwnemi kunszty obchodzisz: kiedy nieprzyjaciele tuż za płoty są, tedy taisz i milczysz, a kiedy o nich by namniej nie słychać, tedy potrzebujesz.

Boję się, że ty mnie zdradzić myślisz. – I dał mu odpuszczenie, a innego

na to miejsce wnet posadził. Potym Sowiźrzał z inszemi służebniki piechotą naprzeciw nieprzyjacielom ciągnąć musiał, a to mu barzo przeciwno było. Rad by był takowej służby próżen, by jedno był, jako, wiedział. Gdyż byli naprzeciwko nieprzyjacielowi wyciągnęli, Sowiźrzał się za nimi z daleka wlókł a na pośledź wolał być niż na przodku, aby o zdrowie swoje nie przyszedł. A gdy obaczył, że się ku domowi nawrócić mieli, wszytkie uprzedzał

a napierwszy był. Pan to obaczył, pytał go, jakoby to miał rozumieć:

Bo gdy ja z tobą na potykanie z nieprzyjacielem ciągnę, tedyś zawżdy napośledniejszy, a gdy się do domu wracamy, tedyś między wszytkiemi napierwszy.

Sowiźrzał panu swemu tak odpowiedział:

Nie dziwujcie się temu, panie miłościwy, ani się o to gniewajcie, bo kiedy wasza czeladź na dole używała, a ja, ubogi człowiek, tam na wieży głód marł i stądem jeszcze mdły, a gdybym miał na przodku stać, a wprzód się z nieprzyjacielem potkać, boję się, bym nie omdlał abo niemocy sobie więcej nie przyczynił. Przeto ja nad wszytkie do miasteczka pośpieszam, abym pierwszy był u stołu a ostatni od stołu, a to dlatego, abym zasię mocy nabył a k ciału przyszedł.

Rozumiem temu – rzekł margrabia – żebyś się ty tak obchodzić chciał, póki byś był u mnie.

Sowiźrzał odpowiedział:

K czemu jeden prawo ma, tedy go z tego zeprzeć myślą.

Margrabia powiedział:

Nie będziesz ty długo moim sługą.

I tak go od siebie zbył, a on temu barzo rad był, bo ku bitwie żadnej chuci nie miał.

87. Ilustracja edycji erfurckiej
z 1532 r. do 22. historii


  • Tytuł: u margrabie antaltskiego – margrabia anhalcki (Anhalt, kraj nad środkową Łabą z centrum w Dessau). Być może mowa tu o hrabim Bernhardzie II, od 1318 r. księciu, uwikłanym w wiele lokalnych konfliktów rodowych

2 - się za trębacza ujednał – najął się jako trębacz.

3 - rajtarów i drabów – żołnierzy konnych (z niem. Reiter) oraz piechurów.

4 około tych mając pieczą – dbając o tych.

5 - zapamiętano – zapomniano.

6 - margrabi<n> nieprzyjaciel – wróg margrabiego.

7 - będąc na wieży – ze względu na obecność wieży Lappenberg wiąże tę historię z Bernburgiem, posiadającym do dziś okazałą wczesnośredniowieczną wieżę

8 - żadnego wiedzenia nie dał – nie dał znać.

11 - uciążali – utyskiwali, narzekali.

25 - kwapił się – spieszył się.

27 - ubeśpieczywszy się – zaopatrzywszy się.

28 - w tym się spiżą opatrował – tj. zaopatrywał się w prowiant.

28–29 - warzyć – gotować.

30 - do obiadu – tj. do południa.

37 - pieczystego i warzystego – pieczonego i gotowanego (mięsa).

41 - u brony – pod bramą.

45 - z umysłu – z rozmysłu, rozmyślnie.

48–49 - ano [...] by jednego – a to ani jednego.

55 - tuż za płoty – tj. blisko.

56 - potrzebujesz – wzywasz.

57 - odpuszczenie – zwolnienie z posady.

62–63 - na pośledź [...] na przodku – na końcu, na początku.

63 - o zdrowie swoje nie przyszedł – tj. nie zapłacił tego zdrowiem.

67 - napośledniejszy – na samym końcu.

72 - głód marł – umierał z głodu.

73 - mdły – słaby.

74 - nad wszytkie – przed wszystkimi.

80 - K czemu jeden prawo ma, tedy go z tego zeprzeć myślą – kto posiada jakieś prawa, tego chcą ich pozbawić. Sowiźrzałowi chodzi o prawo trzymania się z dala od walki, a blisko stołu, ponieważ głodował na wieży.

83–84 - a on temu barzo rad był, bo ku bitwie żadnej chuci nie miał – mowa tylko o tym, że Sowiźrzał był zadowolony.


[04.05.2024, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz