ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

13 listopada 2017

KOLOROWANKI (4) DZIEWCZYNA Z PERŁĄ

Nadeszła, jak sądzę, pora, aby w kawiarence zaprezentować arcydzieło sztuki malarskiej, jedno z najbardziej ukochanych przez wszystkie bez wyjątku postaci pojawiające się w miejscu, w którym obecność  nie ogranicza się do konsumpcji, skądinąd świetnie przyrządzonych przez kucharskich mistrzów potraw, w najznakomitszym gronie zacnych obywateli miasteczka i okolic. 
Przedstawiamy dzisiaj dzieło siedemnastowiecznego holenderskiego artysty Johannesa Vermeera, jego przecudowną "Dziewczynę z perłą".
I oto na samym początku wielkie zakłopotanie: czemu akurat Vermeer i dlaczego ten obraz? Ot, wielka tajemnica doboru kryteriów prowadzących do nazwania dzieła sztuki arcydziełem. 
Wydaje się tym najbardziej oczywistym wyróżnikiem arcymistrzostwa w sztuce jest wrażenie estetyczne pojawiające się już w chwili pierwszego, jeszcze niestarannego nawet kontaktu z dziełem sztuki. Rozwijając swą myśl, rzekłbym, że "Dziewczyna z perłą" jest takim obrazem, przy którym miałoby się nie tylko ochotę ale powinność przystanąć, skupiając swą uwagę zarówno na przedstawionej przez artystę postaci, jak i na samej fakturze obrazu, jego tle, oświetleniu, światłocieniu, specyficznym nałożeniu kolorów, a wreszcie dochodzi się do przekonania, że to "coś" na co patrzymy posiada duszę. 
Czy nie wydaje się państwu, że ta dziewczyna obracając delikatnie głowę, zerkając swoimi ślicznymi oczami w naszą stronę, patrzy się na nas, tak jakby ukradkiem, intuicyjnie czuła, że jest przez nas obserwowana?
- Tak, słucham, czego sobie względem mnie, życzysz, panie? - zdają się mówić jej oczy.
Oglądając ten obraz zawsze mam wrażenie takie, że nie jest to postać stworzona w wyobraźni artysty, przeniesiona olejową farbą na płótno, ale jest to kobieta rzeczywista, obecna tu i teraz, mogąca do mnie przemówić i w końcu dowiedzieć się, jaki jest powód mojego nią zainteresowania.
Vermeer namalował w swoim życiu niezbyt wiele obrazów (obecnie przypisywane jest mu autorstwo 33 lub 34 prac), ale malując niedużo i powoli, dokładał starań, aby końcowy efekt swych dokonań był taki, aby nie wymagał żadnych poprawek, aby sam sobie nie miał nic do zarzucenia.
Aż nie do uwierzenia, że po jego śmierci, bodajże żona, musiała oddać za długi dwa jego obrazy, których dzisiejsza wartość jest nieoceniona.
Co ciekawe, choć wcale nie tak rzadkie w świecie sztuki malarskiej, Johannes Vermeer doczekał się zasłużonego uznania dopiero w wieku dziewiętnastym, co chyba może świadczyć o tym, że jego malarstwo przynajmniej o dwa stulecia wyprzedzało epokę, w której tworzył. Dzisiaj trwają rozliczne badania jego "opera omnia", a wśród nich jedno, które skupiło największą uwagę znawców i krytyków, otóż: czy przedmiot przypięty do lewego ucha dziewczyny jest w istocie perłą? Kwestia ta ma o tyle swoje uzasadnienie, gdyż nazwa dzieła "Dziewczyna z perłą" funkcjonuje dopiero od roku 1995; wcześniej określano ten obraz mianem "Dziewczyna w turbanie" albo "Głowa młodej dziewczyny".
Cóż takiego odkryli naukowcy? Że prawdopodobnie ten, jakże przepięknie błyszczący się przy uchu dziewczyny przedmiot to kolczyk z porcelany, albo też z metalu, albowiem zbyt wielki jest jak na perłę i nazbyt jasno odbija blask jasności pomieszczenia, w którym obraz namalowano.
Oczywiście w kontekście artyzmu dzieła, te akademickie spory nie mają większego znaczenia, natomiast podkreślają to, co powinniśmy uszanować - słuszne zainteresowanie dziełem genialnego malarza.
Poniżej portret "Dziewczyny z perłą" w całości.


Jeszcze niżej fragment obrazu w powiększeniu... ta "perła"...


Wzorem Musorgskiego, niech poniższa melodia, koncert na organy i orkiestrę Jeana-Philippe'a Rameau, francuskiego kompozytora przełomu XVII i XVIII wieku towarzyszy oglądaniu arcydzieła.


[pisane w Botans koło Montbeliard we Francji, w dniu 13. listopada 2017 roku]

5 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy oglądałeś film "Dziewczyna z perłą". Tytułową dziewczynę grała słynna Scarlett Johansson.
    Dzięki temu filmowi jeszcze bardziej zachwyciłam się cudownym obrazem.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje się, że widziałem ten film. Zdarzają się również filmy odtwarzające sceny przedstawione przez malarzy, zwłaszcza dotyczy to malarstwa rodzajowego. Jest np.film tego rodzaju nawiązujący do "Nocnej straży" Rembrandta (nie kojarzę w tej chwili reżysera). Rzeczywiście dzięki takim produkcjom można pogłębić swą wiedzę o malarstwie w ogóle, docenić wkład pracy danego artysty i, wbrew pozorom, takie własnie filmy o malarstwie potrafią niesłychanie przykuć uwagę oglądacza i zainteresować... pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Przypomniałeś mi tym obrazem moje zachwyty w galerii w Rogalinie. To poza moim pojęciem, jak można namalować błyszczące perły, cekiny, woale, koronki, uczucia na twarzach i mglę w oczach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... no widzisz, jakoś jednak można :-) dla mnie to przecudny, "żyjący" obraz... pozdrawiam

      Usuń
  3. Taką perełką jest ten post o artystach i i ich perełkach
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń