ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

11 listopada 2017

TRANSPODRÓŻ (10)

strumień 12.
(w dniu 06.listopada 2017, Billericay, Essex w Anglii)
[Było to chyba we Francji podczas mego kursu z Lleidy w Katalonii do Belgii. Podążałem jedną z podrzędnych dróg i dojeżdżając do zakrętu zauważyłem idącego poboczem w kierunku przeciwnym do tego, jaki obrałem, brodatego, nieświeżo wyglądającego mężczyznę około sześćdziesiątki.
Na wyprostowanym grzbiecie targał on podniszczony, niezbyt przeładowany, szary plecak, a w dłoni prawej ręki trzymał krzyż z okorowanego drzewa, sięgający dwóch trzecich wysokości jego ciała. Krzyż służył mu jako laska-kostur do podpierania się podczas wędrówki.
Pomyślałem sobie, że jest to smakowity impuls do napisania opowiadania, w którym uchwycony przeze mnie obraz, stałby się osią opowieści.
Tak oto życie może przemienić się po raz kolejny - jak woda w wino - w fikcję.
Nie tracę nadziei, że uda mi się cokolwiek dopowiedzieć do tej historii.]

A teraz w strumieniu 13. popłyną wody strumienia 9., czyli jak sobie wyobrażam opowieść o dygnitarzu.

strumień 13.
(w dniu 06.listopada 2017, Park Farm Industrial Estate, Northants w Anglii)
Manuela będzie zabiegać o przywrócenie dobrego imienia pradziadkowi, który został uznany za wroga/zdrajcę/kolaboranta minionych czasów, w których to pradziadek Władysław zajmował eksponowane stanowisko. 
Po zmianach ustrojowych, już po śmierci bohatera opowieści, odbył się jego symboliczny proces, w wyniku którego pradziadka Manueli wpisano na „czarną listę najnowszej historii”.
Grób Władysława był wielokrotnie dewastowany, co skłoniło Manuelę do ekshumacji zwłok pradziadka i przeniesienia jego prochów na cmentarz do miejscowości, w której się urodził.
Idąc za ciosem oburzenia, Manuela nakłania młodego, zdolnego prawnika do wszczęcia przed sądem procesu rehabilitującego dokonania pradziadka.
Tyle zasadnicza osnowa fabuły, do której wkradną się też niezwykle istotne elementy metafizyczno-surrealistyczne. 
Otóż Manuela konstruując linię obrony doświadcza realnych spotkań z pradziadkiem. Odbywa z nim rozmowy. Władysław ukazuje się prawnuczce nawet wtedy, gdy jest ona sam na sam z prawnikiem, po uszy zakochanym w Manueli.
Przyjaciel Manueli, który również jest uczestnikiem tych rozmów i w trójkę spożywają z „widmem” Władysława regularne posiłki, dochodzi do wniosku, że omylił się, sadząc, iż jego znajomość z młodą kobietą doprowadzi do trwałego z nią związku. Manuela, jak mu się wydaje, wykorzystuje jego umiejętności i talent, aby zrehabilitować pradziadka, natomiast nie rozważa tematu, np. małżeństwa z nim. 
Prawnik nie rezygnuje jednak z powierzonego mu zadania. Wytrwale przygotowuje się do procesu i w przededniu ostatecznej rozprawy, na której zostanie ogłoszony wyrok, dochodzi do….
Scenariusz prawie gotowy.] 

Moja ostatnia internetowa wizyta przed przeprawą przez Kanał La Manche do Anglii była z konieczności zbyt krótka na to, aby odwiedzić wszystkie zaprzyjaźnione z kawiarenką blogi. Ledwie zdołałem opublikować parę wcześniej napisanych tekstów oraz przeskanować niektóre blogowe opowieści znajomych.
Moją uwagę zwrócił tekst „Jotki”, w którym autorka skłania mnie i pozostałych jej czytelników do zabrania głosu na temat własnych pasji i „bzików”. Mogłem oczywiście poczynić drobny dopisek w komentarzach na ów zapodany temat, lecz nie lubię odpowiadać w jednym zdaniu na „pytanie”, które wymaga, w mojej opinii, kilkunastu. Z drugiej strony, gdybym nawet miał ten czas, którego mi poskąpiono, mogłoby się okazać, że potrzebuję zdań kilkudziesięciu, nie kilkunastu, co doprowadziłoby do skonstruowania komentarza o przewlekłej rozciągłości, a trzeba przecież szanować przestrzeń przeznaczoną na komentarze innych gości bloga „Jotki”.
Dlatego też postanowiłem, że w jednym z kolejnych tekstów zamieszczę to, czegom nie napisał w komentarzu.
Cierpliwości.
Nie poddaję się zniechęceniu.

[w dniu 06.listopada 2017, Park Farm Industrial Estate, Northants w Anglii]

2 komentarze:

  1. Jak te strumienie świadomości działające w naszym mózgu, tak obrazy przed oczyma powodują, że chciałoby się więcej wiedzieć o mijanych niezwykłych ludziach.
    Jotce należy się cześć i chwała za ogrom czasu, który poświęca, by inni czuli się dobrze.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ... owszem, chciałoby się wiedzieć więcej, przynajmniej o niektórych, bo człowiek to jednak człowiek... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń