ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 listopada 2017

TRANSPODRÓŻ 21. PORZĄDKI

strumień 21.

Czy już posprzątane? Ma się rozumieć, że po niepodległościowej demonstracji. Ulice pewnie tak, ale głowy?
Zanim dojdę do płonącej stosami czarownic warszawy, wspomnę o obejrzanym filmiku z Wrocławia, gdzie przemawiał wódz, ksiądz-nieksiądz Międlar. Nie obejrzałem do końca. Nie wytrzymałem. Ten młody, nieszczęśliwy, chory na nienawiść człowiek jako żywo przypominał mi pewnego znanego z historii pana z wąsikiem. Podobna demagogia połączona z mowa ciała, z ekspresją właściwą chyba tylko niektórym stanom po zażyciu substancji narkotycznych. Boje się takich ludzi. Wypowiadał się, a winno się powiedzieć: wydawał z siebie ryk torturowanego jelenia… w imieniu katolików? Prawdziwych Polaków? Kogo?
Zapewne tych przybyłych na uroczystość rocznicy dnia niepodległości, którzy „klaskaniem mając obrzękłe prawice” dawali upust swoim emocjom i satysfakcji z posłyszanego bełkotu.
Katolik?
Spróbujmy te nieszczęsna istotę zestawić z Namiestnikiem Piotrowym, papieżem Franciszkiem, ale tez z wieloma polskimi duchownymi, którzy nie ukrywają, jak sądzę, wstydu za słowa swego „pobratymca”. Czy nie daje to porównanie dwóch, a może nawet trzech światów różnicy?
Kto wie, czy przypadkiem nie gorsi od Międlara są jego klakierzy - osoby postrzegające świat w taki sposób, jakby nie wynaleziono telewizji kolorowej. Filozofia ich jest prosta: łapać złodzieja, a złodziejem jest Niemiec, Rusek i Żyd… ostatnio cała Europa.
Międlar to młody człowiek. Młodymi ludźmi są także „patrioci” wrzeszczący faszystowskie hasła na ulicach stolicy. Ignoranci? niedouczeni? Fanatycznie zaślepieni? Pomyliło im się święto narodowe  z „ustawką” przed, w trakcie lub po meczu piłkarskim? Frustraci?
To ostatnie mogę zrozumieć, bo nie doczekaliśmy się w wolnorynkowej Polsce pozytywnych wzorów wychowania młodego pokolenia, spotęgowaliśmy różnice społeczne, zatraciliśmy poczucie elementarnej sprawiedliwości społecznej, pasjonujemy się „wyścigami szczurów” przy jednoczesnym powiedzeniu won do Europy, jeśli chcecie w ogóle żyć i na to życie godnie zarobić.
Frustracja frustracją, ale czy mamy akceptować głupotę?
Są tacy, co akceptują, ba hołubią takim zachowaniom, sprzyjają faszyzującej młodzieży, widząc w niej zdrową siłę narodu.
Młodzi ludzie skandujący radykalne, nienawistne hasła, sprzeczne nie tylko z zasadami dobrego wychowania, których im brakuje, ale sprzeczne z boskimi naukami, na które nota bene się powołują, to cudowna, tajna broń pierwszego w kraju konstruktora stosów na czarownice, Macierewicza. To oni stanowić będą opokę stawiającą czoło dzisiaj Ruskom, jutro Niemcom, w dalszej kolejności Europie, a w końcu może i całemu światu.
Tak na człowieczych ziemiach rodził się faszyzm.
Macierewicz wie, że te młodzieżowe, terytorialne wojska, które wymyślił, dzisiaj Ruskim rady nie dadzą, ale przecież wróg już jest i to u nas w kraju, a wróg nie jest po to, aby był; wroga trzeba unieszkodliwić, zabić, ewentualnie wyrzucić z kraju. Oto plany ministra od wojenki i służb, nawołującego dziś do… nie kończę, mądry zrozumie.
Kim jest ten wróg, którego należy skrócić o głowę.
Tego pan Macierewicz, od którego nieprzyjemny zapach czuje, nie powie na głos, publicznie.
Charakterystyczną cechą tchórzy jest to, że nie sypią nazwiskami jak z rękawa. A nuż ten czy ów wytoczyliby mu proces? Dlatego wróg Macierewicza występuje zazwyczaj w liczbie mnogiej - winni i już skazani przez niego to niedookreśleni „oni”, wiadomo którzy, znam ich, ale nie powiem.
Aby faszyzm mógł zafunkcjonować w naszym kraju konieczna jest pożywka w postaci zbójeckich myśli i planów, niedopowiedzeń i uśmieszku kogoś, kto przynajmniej dla mnie, sprawia wrażenie człowieka obłąkanego, chorego z nienawiści, a w rzeczywistości tchórza.
Wciąż nieposprzątane i jakoś nie widzę, aby śmieciarki wyruszały w Polskę.

[pisane w dniu 14.11.2017, w Norget-sur-Vernisson, Loiret we Francji]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz