Nad czystą wodą
Ja, nad czystą wychowany wodą
zapraszającą latem do kąpieli,
wieczorami pod gałązką młodą
wierzby usiadłszy z głową w chmur bieli,
dobywałem ze stawowych głębi
ostrozębego szczupaka - władcę
tych wód, nad którèmi raptem skłębił
się wir wietrzny unoszący latawce
puszczane przez dziecięce marzenia,
ja, z pamięcią swoją absolutną
stawam przed krainą, której nie ma,
z pieśnią bezużytecznie pokutną.
O, nie, to nie pana Leopolda Staffa, Wielkiego Poety, zdaniem Różewicza, wiersz. To tylko ja spojrzałem za siebie i kilka sentymentalnych słów złączyło się we w miarę logiczną całość. A stało się to za przyczyną trzech krótkich wierszy poety trzech epok literackich.
Oto pierwszy:
Wieczór po deszczu
Po deszczu, który ustał przed zachodem
I z trawy rosą tęczową wyziera,
W powietrzu czystem, wysokiem i młodem
Watą obłoków wiatr niebo wyciera.
Graby nad stawem zaszumiały z cicha,
Dzięcioł zastukał w gałąź świerka suchą,
Chwiejny tatarak zasypiając wzdycha,
Milknąc z ostatnim komarem i muchą.
Żaba spod nóg mi skoczyła do wody
I z pluskiem wstały kręgi na bajorze,
Kędy obliczem jutrzejszej pogody
Złoto czerwienią się wieczorne zorze.
Jakże bliski moim wspomnieniom obraz przyrody. Ileż przeżyłem w swoim życiu takich wieczorów czystych, z wysokim niebem, gdy niegłośno szumią graby (w mojej młodej krainie szczęśliwości występujące rzadko) a łodygi tataraku zamierają w bezruchu. Ileż to razy przechodząc skrajem wąskiej ścieżyny pomiędzy ceglanym parkanem a urwistym brzegiem stawu, spod moich niespiesznych nóg zielone żaby straszyły mnie swoimi nagłymi skokami w nieruchomą toń wody. Kiedy zaś wyszedłem na drogę, niepiękną, szutrową, ze szpalerami kasztanowców po obu jej stronach dostrzegałem takie czerwieniące się złoto zachodzącego słońca - znak dobrej, pomyślnej pogody.
Wysokie drzewa
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.
Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.
Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa,
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza...
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!
Podzielam zachwyt poety nad drzewami - wysokimi, stojącymi nad wodą, w pawiej barwie wieczoru, rzucającymi cień na wodę, przez co ta zasłonięta od strony nieboskłonu konarami drzew woda staje się nie tylko ciemniejsza, ale i głębsza. Jakże odmiennie kolorowy jest u Staffa zapach wody - zależny od ilości światła dostarczonego naturze. Poeta zwraca też uwagę na nocne pogwarki koników polnych - kto z nas nie słyszał tych dźwięków powracając z późnosierpniowych spacerów. Powoli po takiej eskapadzie zapada cisza, a ciemność nocy pokrywa smukłe korony drzew - takich jak topole w krainie mojej szczęśliwości - topole prowadzące mnie za rękę do miasteczka.
Nad stawem
Cisza na wodzie nieruchomej
Gładkim zwierciadłem błękitnieje.
Staw jest od blasku niewidomy:
Oślepł. I nic się już nie dzieje.
Nagle rozpęka wody szyba
I w kropel wytrysk się przemienia
To wystrzeliła z głębi ryba:
Wykrzyknik własnego milczenia.
Przechodziłem groblą wedle takiego stawu ze znieruchomiałą twarzą wodnej toni, błękitniejącym od odartego z chmur nieba, i rzeczywiście nie jeden raz przeżyłem owo rozpęknięcie się wody, wytrysk kropel, wystrzelenie ryb, które albo w pogoni za nadwodnym owadem, albo salwując się ucieczką przed żarłocznymi okoniem, szczupakiem lub węgorzem wyskakują śmiało ponad powierzchnię wody. Wiersz precyzyjnie oddaje ten stan nagłej przemiany.
[03.11.2021, Toruń]
Za każdym razem, gdy idę przez park lub w lesie, przypomina mi się wiersz Staffa, ale Twój równie piękny:-)
OdpowiedzUsuńjotka
... a ja lubię, kiedy to, co kiedyś przeczytałem lub co obecnie czytam, kojarzy mi się z tym, czego doświadczyłem w życiu, a jest takich zbieżności wiele...
UsuńAleż poetycko u Ciebie Kawiarenko...
OdpowiedzUsuń... no cóż, jest się w końcu tym humanistą, to i obecność wierszy nie jest zaskoczeniem ...
Usuń