CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

24 listopada 2021

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (574 - 575) ZDZIELIĆ KOPA. O KINIE NIEKONIECZNIE POZYTYWNIE.

 

Paul Sérusier (1864 - 1927) - "Praczki"

574.

    Już miałem popełnić w dziale "sztuka" krótki tekst poświęcony Paulowi Sérusierze, czołowemu francuskiemu nabiście, którego twórczość malarska ma wiele wspólnego z Paulem Gauguin, lecz czuję się znużony, trochę wściekły i w złej fizycznej kondycji, bo znów musiałem napisać pismo we własnej obronie przeciwko komuś, kto ... ech zastanawiam się nad tym, że może lepszym rozwiązaniem byłby pojedynek, jak to miało miejsce w dawniejszych czasach, gdy honor coś tam jednak znaczył... ba, ale pojedynkować się z kimś, kto honoru nie ma, toż to dyshonor dla mnie, a kopa porządnego takiemu zdzielić, kulą poprawić, ot co... gdy tymczasem trzeba układać w głowie kolejne pismo, gdy wolałbym jakieś opowiadanko lub wierszydło skrobnąć - to przynajmniej dla duszy skołatanej odpoczynek.

    Skąd się biorą na świecie prymitywy takie jak ten, którego zamierzam batem świsnąć po grzbiecie - o, miał rację Gombrowicz, że przed takim chamstwem uciekał gdzie pieprz rośnie, a i doszedł do czego w życiu. Zdenerwowany jestem.

    Ale tak całkiem serio - skąd się biorą ludzie z ukończonymi studiami, a głupcy zarazem, no skąd??? Już przytaczać przykładów nie będę - każdy zna takie i pewnie się dziwi podobnie jak ja, i odpowiedzi kompleksowej nie zna.

575.

    Już prawie nie oglądam telewizji. Ewentualnie jakiś stary polski film, gdy się trafi, ale chyba cezura oglądalności i mojej wytrzymałości to przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. To tak jakby porówna "Czterdziestolatka" z "Czterdziestolatkiem 20 lat później" znacznie gorszym od tego pierwszego. Owszem, zdarzały się filmy świetne jak "Żółty szalik" z Gajosem czy "Austeria" z Franciszkiem Pieczką, ale generalnie kinematografia poszła, moim zdaniem w dół. Ostatnio uwidoczniła się w polskim filmie moda na "rozedrganą", tak to nazywam, kamerę jak w filmach amerykańskich Tarantino i innych, jak i też bardzo bliskich muzycznym klipom, w których obraz zmienia się tak szybko, że przestaje być zapamiętywany, i aby wzmóc jego obecność, widz bombardowany jest takimi krótkimi shootami non stop, az po koniec filmu. Zauważyłem też, że w polskich przynajmniej filmach fatalnej urody jest dźwięk, a tekst wypowiadany przez aktorów wielokrotnie nie jest zrozumiały, tak jakby przestał być istotny dla reżysera, aktorów i w końcu dla widza. Coś chyba jest w tym utyskiwaniu oglądaczy starych powojennych polskich filmów aż do początku lat osiemdziesiątych - na YouTube często pojawiają się komentarze w rodzaju: "kiedyś to byli prawdziwi aktorzy". Ja wiem, trochę w tym przesady, ale i prawdy sporo, bo kiedy tak się popatrzę na grę jednego z młodych polskich aktorów... nie pomnę w tej chwili nazwisk.... o jest... Bielenia Bartosz... przepraszam, niech mnie kule biją, ale cała jego fizjonomia, mimika i mowa kojarzy mi się z robotem, na którego naciągnięto blade, z horroru rodem ciało... coś mnie odpycha nie tyle może do niego, ale i do innych bezbarwnych aktorów - celebrytów, których gra mnie nie przekonuje, choć podobno wielkimi aktorami są.

    I tym optymistycznym akcentem zakończę ten nocny tekst.


[24.11.2021, Toruń]


9 komentarzy:

  1. Myślałam, że jak w obecnych polskich filmach nie rozumiem co mówią aktorzy, to jest to wina mojego pogorszonego słuchu. A tu proszę, też masz z tym kłopot. Nazwisko aktora wymienionego przez Ciebie nic mi nie mówi, więć będę musiała sprawdzić w Google. Swojego przeciwnika zalewaj pismami, bo na szczęście pisać umiesz. On choć wykształcony ma z tym najwyraźniej problem i musi zatrudniać innych. Niech przynajmniej się wykosztowuje na te pisma. Trzymam kciuki, żebyś go pokonał. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadziwiające jest dla mnie to (oglądam filmy głównie w Internecie), że w filmie z lat, powiedzmy, sześćdziesiątych ubiegłego wieku dialogi wypowiadane przez aktorów słyszane są dokładniej pomimo upływu lat, a przecież powinno być raczej odwrotnie, tak jak ma to miejsce w przypadku jakości obrazu. Poniżej próbowałem sobie wyjaśnić, z czego to może wynikać.
      Faktycznie opanowałem już sztukę pisania pism do urzędów i instytucji, ale zawsze towarzyszy temu stres, a chyba najgorzej bywa nocą, kiedy przed pisaniem człowiek nie może zasnąć, albo wręcz śnią mu sie te listy.... Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  2. No przykrość to wielka pisać pisma w swojej obronie i to jeszcze bez nadziei na porozumienie...
    Ja już chyba tez z pokolenia, które wspomina dane świetne aktorstwo, ale cóż, wszystko się zmienia.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... to pierwsze to wciąż kontynuacja jednej ze spraw, o których gdzie indziej pisałem.
      Niestety dobrzy aktorzy tak szybko odchodzą.... za szybko.

      Usuń
  3. Też przypisywałam swojemu pogarszającemu się słuchowi to, że nie zawsze rozumiałam aktorów... dlatego jeśli decydowałam się by obejrzeć jakiś film.... produkcji zagranicznej wybierałam dobrych lektorów. Świetnie rozumiem i chętnie słucham naszych aktorów z starych filmów, nawet przedwojennych.
    W liście książek brakuje mi pięknej, bardzo wzruszającej książki / jeśli jej oczywiście nie przeoczyłam / "Życie przed sobą" - Émile Ajar. Autorem jej był jednak Romain Gary. Czytałam ją w latach 80 i od razu zauważyłam nie tylko tematyczne podobieństwo obu książek Przyznam się, że byłam bardzo usatysfakcjonowana, gdy po śmierci Gary'ego wyszło na jaw jego autorstwo. Do obu książek powracam co jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uzupełnienie - "Do obu książek powracam co jakiś czas."
    Ta pierwsza - znajdująca się w spisie - to oczywiście "Obietnica poranka"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem obie. Wiem - Gary = Ajar. W moim spisie jest "Obietnica poranka". Inne książki Gary'ego czytałem wcześniej... chyba dwie... mniej je pamiętam. Pomysł na sporządzenie tej listy miał na celu uporządkować to, co w ostatnim czasie czytałem, chociaż nie uwzględniłem wszystkich pozycji (bałaganiarstwo????) A co do tych filmów to naprawdę coś jest z tym dźwiękiem nie tak. Czy reżyserzy nie dbają o to. Dzisiejszej nocy przypadkowo natknąłem się na polski współczesny film - to samo. Spostrzegłem, że kiedy aktorka odwraca się od oka kamery, jej głos niknie... to niby zrozumiałe, że kiedy kogoś, kto jest do nas odwrócony tyłem słychać gorzej, ale bez przesady - uważam, że należy tek sterować dźwiękiem, aby móc słyszeć, co aktorzy mają do powiedzenia.

      Usuń
    2. powielił mi się komentarz na Twoim blogu, a przysięgam, że nic nie piłem :-) musze chyba potrenować wpisywanie...

      Usuń
  5. I ja jestem przerażona tym, że tyle ludzi wykształconych /czasami nawet z tytułami profesorów/ a jednocześnie prostaków...

    OdpowiedzUsuń