960.
W domu jest tak, że obie czworonóżki mają odmienne zwyczaje. Masza kiedy tylko wstanie, dopomina się, aby rzucić jej piłeczkę do zabawy, a najlepiej lubi, gdy rzuca ją córka. Jest świetna w gonieniu za piłką, a wydaje mi się, że ze swoją szybkością i poświęceniem mogłaby zastąpić jakiegoś zawodnika w naszej reprezentacji piłkarskiej.
Dla Adelki piłka nożna nie istnieje, natomiast jej ulubionym zajęciem relaksującym jest bawienie się „misiem”, także gonieniem tegoż lub przeciąganiem się np. ze mną.
Masza była ostatnio u weterynarza na delikatnym zabiegu i przy okazji spotkała papużkę w klatce, rybki w akwarium i żółwia. Oczywiście poszczekała sobie do woli na papugę, dzielnie unikając dziobnięcia, była pod wrażeniem kąpiących się w akwarium rybek, natomiast najwyraźniej nie spodobał jej się żółw, przed którym uciekła.
Adelka uwielbia spać pod przykryciem, także podczas dnia. Wciska się nie tylko pod „pierzynkę” w swoim barłogu, ale potrafi wsunąć się pod „ludzki” koc lub pod nakrycie wersalki. W każdym przypadku wystawia do wiadomości publicznej czarny nosek. Bardzo często bywa, że Adelka prosi, aby ją przykryć. Wtedy zwykle na moje zapytanie: - Przykryć cię? Układa się na swym posłaniu w taki sposób, abym mógł nasunąć na nią pierzynkę.
Masza nie lubi kąpieli. Ponieważ zwykle pierwsza do kąpieli idzie Adelka, Masza nagle znika i wciska w byle kąt, aby nie być odnaleziona. Podobnie jest z zażywaniem lekarstw, jakie czasami musi brać – ucieka, gdzie pieprz rośnie. W tym przypadku podobnie jest z zachowaniem Adelki.
Obie suczki po kąpieli uwielbiają się wycierać, co ja nazywam tarzaniem, a Adelka dodatkowo lubi być suszona suszarką do włosów. Ot, psie zwyczaje.
961.
Za oknem oczywiście ptaki. Od pewnego czasu wraz z coraz krótszym dniem ptaszki nie budzą mnie tak wcześnie, lecz przed ósmą. Pierwsza penetruje parapetową jadłodajnię gołębica Kaśka. Rad nie rad, po krótkiej z nią rozmowie, szykuję śniadanko (zwykle nie rzucam pokarmu wcześniej, na noc – lepiej podać świeży). Potem przyfruwa, jak myślę, partner Kaśki, a następnie druga para. W międzyczasie przylatują Kau Kau czyli kawki. One jednak widząc, że parapet jest zwykle oblegany przez gołębie, przylatują, chwytaja jakieś kęsy i po chwili wracają po kolejne. Cechą kawek jest to, że czasami zbierają okruchy spod okna, gdyż gołębie jedzą posiłki bardzo łapczywie i potrafią część karmy zrzucić na ziemię. Ostatnio pojawiły się dawno nie widziane sroki. Podobno sroki są świetnymi rodzicami dla swoich dzieci i poświęcają swym pociechom sporo czasu i stąd ich długa nieobecność przy korycie.
[04.10.2023, Toruń]
Twoje psiaki zawsze niesamowite, te opowiastki poprawiaja mi humor:-)
OdpowiedzUsuńJesteś wielbicielem nie tylko czworonogów ale i skrzydlatych, potrafisz opowiadać o zwierzętach. Jesteś takim internetowym Sumińskim. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepieknie obserwujesz Andrzeju...
OdpowiedzUsuńStokrotka