ODYSEJA - FRAGMENT PIEŚNI XII
<Odyseusz i syreny>
W TŁUMACZENIU JANA PARANDOWSKIEGO
Wtedy ja z troską w sercu przemówiłem do towarzyszy:
– Kochani, nie powinien jeden albo dwóch z was
wiedzieć, jakie wyroki odsłoniła mi Kirke arcyboska,
dlatego powiem, byście je wszyscy poznali, czy
przyjdzie nam zginąć, czy umknąć śmierci i doli. Najpierw
każe nam strzec się głosu bosko śpiewających Syren
i łąk kwitnących. Ja jeden mam ich słuchać, ale mnie
zwiążcie silnie w pęta, bym stał nieruchomo w miejscu,
do masztu linami uwiązany. A gdybym was błagał, gdybym
rozkazywał, żebyście mnie puścili, wy jeszcze silniejszymi
pętami mnie wiążcie.
Tak mówiąc wszystko towarzyszom wyjawiłem. A właśnie
nasz dzielny statek, gnany wiatrem, szybko zbliżał
się do wyspy Syren. Nagle wiatr ustał, wygładziła się cisza
bez powiewu, jakieś bóstwo uśpiło fale. Towarzysze
skoczyli zwijać żagle i składać je na dnie okrętu, po czym
wrócili do wioseł i bili piany białe gładzoną sośniną. A ja
wielki krąg wosku pociąłem spiżem na drobne kawałki
i zgniotłem w krzepkiej dłoni. Wosk szybko zmiękł pod
nakazem mej siły i od blasku Heliosa, władcy, syna Hyperiona.
Wszystkim po kolei towarzyszom zalepiłem uszy.
Oni zaś związali mi ręce i nogi i przymocowali do masztu,
Odyseja XII 39–54
sami zaś siedząc przy wiosłach bili siwe morze. Jechaliśmy
żwawo i posunęliśmy się, ile głos doniesie. Już nie
uszedł Syrenom nasz chyży okręt, który coraz się zbliżał,
i wtedy podniosły dzwonny śpiew:
– Chodź do nas, sławiony Odyssie, wielka chwało Achajów,
zatrzymaj statek, byś mógł słuchać naszego głosu.
Nic bowiem tu nie przepłynie na czarnym okręcie, póki
z naszych ust nie posłyszy słodkiej pieśni. A kto się nią
nacieszy, odjeżdża mądrzejszy, bo wszystko wiemy – i co
z woli bogów wycierpieli Argiwi na równinie trojańskiej,
i co się dzieje na całej ziemi żywiącej rzesze.
Tak mówiły śląc przecudny śpiew, a moje serce pragnęło
słuchać. Ruchem brwi nakazywałem towarzyszom,
by mnie odwiązali, lecz oni, pochyleni całym ciałem,
wiosłowali. Wstał tylko Perimides i Euryloch i w gęstsze
pęta jeszcze mnie mocniej ujęli. A kiedy okręt przepłynął
i już nie było słychać śpiewu Syren ani głosu, moi
wierni towarzysze wydobyli wosk, którym zalepiłem im
uszy, a mnie uwolnili z więzów.
[22.08.2023, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz