CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 sierpnia 2024

FILMY (51) SIEKIEREZADA

 

Edward Żentara


SIEKIEREZADA

Rok produkcji: 1985

Gatunek: Film psychologiczny, Film poetycki

Lokacje: Bodzanów, ok. Czarnej Białostockiej, Warszawa (Żerań), Turkmenistan (ruiny starożytnego miasta Merw w okolicach miasta Mary).

Ludwik Pak


Janek Pradera jest wrażliwym poetą, który - nie mogąc odnaleźć się w świecie - przenosi się z miejsca na miejsce. Nie może pogodzić się z obłudą i zakłamaniem świata. Nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca, gdyż nie chce utracić swojej niezależności, autonomii, swobody. Ucieka też od ukochanej, którą nazywa w myślach Gałązką Jabłoni i której nie może zapomnieć. Prowadzi z nią nieustanny, wewnętrzny dialog. Z nieodłącznym workiem na plecach, w którym mieści się jego cały dobytek, podąża w głąb puszczy, aby pracować jako sezonowy robotnik przy wyrębie lasu. Podjeżdża kolejką wąskotorową, która służy do wywożenia drewna. Odwiedza filozoficznie nastawionego leśniczego, który przyjmuje go do pracy i kieruje na kwaterę do Babci Oleńki. W tej głuszy me tylko powietrze jest czyste, ale również ludzie są inni, otwarci, szczerzy, przyjacielscy. A każda spotkana postać - to inna osobowość. Ciężka praca na zrębie sprawdza męskie charaktery i zbliża ludzi do siebie. Janek Pradera poznaje, a potem zaprzyjaźnia się z Peresadą, Wasylukiem, młodym Batiukiem, Selpką, jego wiecznie roześmianą żoną. Razem też spędzają wolne chwile po pracy. W niedzielę zbierają się w gospodzie w Hoplance, aby popijając wódeczkę prowadzić rozmowy o dziwnej naturze świata.

W czasie wiejskiej zabawy pojawia się Michał Kątny, drugi taki jak Janek obieżyświat, który przyjechał pracować w lesie i również został zakwaterowany u Babci Oleńki. Michał ratuje Janka z opresji, gdy osaczają go podchmieleni, agresywni faceci. Na kilkanaście minut sensacją zabawy staje się Kaziuk, który podniecony alkoholem, z siekierą w ręku, poszukuje niewiernej żony. Jego kolejny atak zazdrości kończy się rozbiciem kilku stołów.

Janek Pradera nie wytrzymuje rozłąki z Gałązką Jabłoni, którą wyobraża sobie martwą na krańcu świata. Wyrusza z nieodłącznym workiem na plecach z powrotem. Nie może jednak znieść egzystencjalnego napięcia, idzie na tory, pod białą lokomotywę.

Scenariusz filmu Witold Leszczyński napisał na początku lat siedemdziesiątych wspólnie z Edwardem Stachurą, autorem powieści "Siekierezada". Jednak scenariusz nie został skierowany do produkcji. "Nie zdawałem sobie sprawy, jak Edkowi zależało wówczas na filmie. Uznał nawet, że to moja wina, iż scenariusz został odrzucony. Obraził się, nasze stosunki uległy ochłodzeniu, a nawet zostały zawieszone" - wspominał reżyser. Po trzynastu latach Leszczyński wrócił jednak do "Siekierezady", na nowo pisząc scenariusz (Stachura zmarł śmiercią samobójczą w roku 1979). Janek Pradera i Michał Kątny to postacie, które wyrażają wewnętrzne rozdarcie Stachury, którego jedna strona osobowości ciągnęła ku życiu, druga ku śmierci. Reżyser próbował wyrazić to za pomocą konstrukcji fabularnej, na początku filmu Michał chce popełnić samobójstwo rzucając się pod pociąg, ale szczęśliwym zbiegiem okoliczności nie udaje mu się to. Natomiast Janek Pradera dokonuje tego kładąc głowę pod nadjeżdżającą białą lokomotywę - symbol śmierci, który występuje w kilku piosenkach Stachury.

Ludwik Benoit


Szczególnie pięknym momentem w „Siekierezadzie” jest rozmowa pomiędzy Jankiem Praderą, a maszynistą kolejki wąskotorowej – Bartoszko.

- Co by to było, panie Bartoszko, jakby dróg nie było? I tych żelaznych, jak to mówią, i tych wyjeżdżonych, i tych wychodzonych?

- Jak by dróg nie było? E, co też pan. Ja to ze wsi jestem. Jak tylko pamiętam, drogi zawsze były. No bo jak by ludzie do ludzi jeździli? Na wesele, ze ślubu, do sklepu, do wójta, do kościoła, wozem z żytem, kartoflami, którędy? Jak by dróg nie było? Pan to chyba miastowy, że o takie rzeczy pyta?

- Nie za bardzo, więcej drogowy niż miastowy. I co to jest ta droga, la strada, jak mówią?

- Panie Janku, co to jest droga, to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo – bosymi. Dobrze przy tym, żeby piach nie był ot taki sobie, ale gorący jak we żniwa albo zimny, jak w listopadzie przymrozki i żeby nogi młode były. Stare kopyta mało czują. Dobrze żeby na tej drodze jakaś kałuża była, kamień, korzeń i skaleczyć palec albo piętę odbić, o! Żeby poznajomić się z drogą dobrze, to trzeba hen w cudze strony iść, iść, iść, i pomylić się na rozstaju, wejść w dziwne chaszcze, Jezu, Jezu, jak dobrze wtedy zobaczyć naprzeciw człowieka, przeżegnać się, żeby on nie był czasem w kopytkach. Potem powiedzieć: - niech będzie pochwalony, a jak odpowie spytać: - którędy do Listowia?

- A on, co odpowie?

- Do Listowia? Toż to, panie, całkiem naprzeciw. Chodź, panie, ja też do Listowia.

- I co, co dalej?

- Już dobrze, jak dobrze, panie Janie. Się idzie spokojnie i się rozmawia.

- Tak, się idzie, się rozmawia… się … się.

- No i już jesteśmy. […]

Krzysztof Majchrzak 


Reżyseria - Witold Leszczyński

Scenariusz - Witold Leszczyński

Zdjęcia - Jerzy Łukaszewicz

Muzyka - Jerzy Satanowski - Antonio Vivaldi

Obsada aktorska

Edward Żentara - Janek Pradera

Ludwik Pak - Peresada

Daniel Olbrychski - Michał Kątny

Jerzy Block - maszynista Bartoszko

Franciszek Pieczka - leśniczy Bogdański

Krzysztof Majchrzak - Kaziuk

Ludwik Benoit - Wasyluk

Jan Jurewicz - Selpka

Wiktor Zborowski - Młody Batiuk

Jerzy Zass - zabijaka z pasem w "Hoplance"

Sylwester Maciejewski - zabijaka na zabawie

Paweł Kruk - gajowy

Teodor Gendera - kierowca bibliotecznego autobusu

Jan Łopuszniak - dróżnik

Zygmunt Fok - Tomala

Aleksander Kalinowski - zabijaka na zabawie

Jadwiga Kuryluk - Babcia Oleńka

Joanna Sienkiewicz - bibliotekarka Halinka

Anna Milewska - Cecylka

Marta Żentara - Gałązka Jabłoni

Iga Cembrzyńska - pijana kobieta na zabawie

Maria Ciunelis - żona Selpki

Małgorzata Boratyńska - kelnerka w "Hoplance"

Czesław Mroczek - robotnik na wyrębie

Tadeusz Teodorczyk - robotnik na wyrębie

Edward Żentara, Joanna Sienkiewicz




[31.08.2024, Toruń]



ZAPISKI (1307 – 1308) BŁĄD. PRZEDWCZESNA EUFORIA.

 

1307.

Błąd pana premiera świadczy o tym, że i sam Tusk i pewnie inni wysoko postawieni politycy nie czytają tego, pod czym składają podpis. Można powiedzieć, że w odróżnieniu ode mnie w czasie, kiedy dyrektorowałem szkołą. Bardzo często zresztą sam tworzyłem pismo, nie zlecając pracy innym osobą, np. mojej zastępczyni, a wszystko po to, aby mieć świadomość, co jest napisane i za co w konsekwencji człowiek odpowiada. Ale pan premier to pan premier; ma więcej obowiązków, ale od tego właśnie są ludzie, których szef rządu upoważnia m.in. do czytania przychodzących tekstów i redagowania odpowiedzi. No i odpowiedzialny przez premiera człowiek zawiódł, popełnił błąd, z którego wynika, że pan Donald Tusk wspiera tzw. „neosędziów” i jest spolegliwy wobec pana prezydenta, który na każdym kroku wbija premierowi szpilę i robi go, kolokwialnie mówiąc, w konia. Niestety okazuje się, że pan premier lekceważy ten błąd podwładnego i oczywiście dymisji jego nie przyjmie, bo ma do niego zauwanie. Dziwne i trochę to śmieszne zarazem.


1308.

Sprawozdanie pisu nie zostało przyjęte przez Państwową Komisję Wyborczą, co poskutkowało odebraniem tej partii części dotacji. W związku z powyższym wśród ludzi tworzących koalicję rządzącą zapanowała euforia, a pisowcy ogłosili koniec demokracji i wylewają morze łez, nie odnosząc się w ogóle do meritum sprawy. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że pisowi przysługuje odwołanie od decyzji PKW, które rozpatrywać będzie izba Sądu Najwyższego ustanowiona niezgodnie z prawem, co oznacza, że pisowscy neosędziowie zdecydują, czy pis ma być ukarany finansowo, za przekręty w czasie kampanii wyborczej, czy też kara będzie anulowana. Już widzę, jak pisowska izba podtrzyma decyzję PKW. Nie po to pis z suwerenną namieszali w sądownictwie, aby teraz mieli się czego bać.



[31.08.2024, Toruń]

30 sierpnia 2024

ZAPISKI (1306) NIE TAK MIAŁO BYĆ

 

1306.

To nie tak miało być. Poczułem się źle i żona wezwała pogotowie. Zaraz zrobili EKG, zszedłem do karetki. W szpitalu (jakieś 1200 metrów od mieszkanka) miałem jeszcze dwa razy powtórzone EKG, podobnie krew, mocz, zdjęcie klatki piersiowej i podali mi insulinę, bo poziom cukru przekroczył 400. Nie powiem, zajęli się mną nieźle, chcieli mnie zostawić w szpitalu, ale wyszedłem na własne żądanie. Dosłownie wyszedłem około drugiej w nocy i przeszedłem ten kilometr dwieście na pieszo do domku, aby zbić trochę cukier. Udało mi się – zbiłem całą setkę. Zdaje się, że będę musiał więcej na siebie uważać.

W szpitalu czytałem „Cudzoziemkę” Kuncewiczowej. Za kwadrans czwarta. Chyba się położę.



[30.08.2024, Toruń]

29 sierpnia 2024

JULIUSZ SŁOWACKI - BENIOWSKI (9)

PIEŚŃ 2 (cd.)


Przypomnę tylko, że ten paliwoda

Zdradą na obóz napadł i wycinał,

Czego mu potem była wielka szkoda,

Bowiem go czekał stryczek lub puginał¹⁷³.

Nie znano jeszcze wówczas Wallenroda,

I kończył jak pies, kto zdradą zaczynał:

Exemplum¹⁷⁴: oba litewskie biskupy¹⁷⁵,

Na dwóch latarniach miejskich — oba trupy.


Dziś zdrajcom łatwiejjeśli ich pod lodem

Car nie utopi — łatwiej ujść latarni.

Krukowiecki¹⁷⁶ jest miasta Wallenrodem,

Demokratycznym jest Gurowski¹⁷⁷. —

Lecz obu wielka myśl była powodem,

Oba chcą Polski, aby ujść bezkarni;

Bo zna to dobrze ta piekielna para,

Że łatwiej odrwić Polaków — niż cara.


Wallenrodyczność czyli Wallenrodyzm

Ten wiele zrobił dobrego — najwięcéj!

Wprowadził pewny do zdrady metodyzm,

Z jednego zrobił zdrajców sto tysięcy.

Tu nie mam więcej już rymu na odyzm¹⁷⁸,

Co od włoskiego odiar-lo — najprędzej

Może zastąpić brak polskiego słowa —

Wallenrodyczność więc — jest to rzecz nowa.


j czytelniku, powiem coś na ucho:

I sam Paszkiewicz¹⁷⁹… domyślaj się reszty —

Co? sam Paszkiewicz? — O tym jeszcze głucho,

Lecz jestem pewny — Pomyślał: a wiesz ty,

Że on być musi już przejęty skruchą?

On jest Polakiem aż po same meszty¹⁸⁰,

Które mu dzisiaj wyszyła Wallida,

Aby Turkiem był dla Abdul Meszyda¹⁸¹. —


Tak jest: obaczysz, lecz trzymaj w sekrecie,

Co powiedziałem: nie rzucaj się w spiski,

Bo wielkim rzeczom przeszkodzisz na świecie,

------------------------------------------------------------------

¹⁷³puginał (daw.) — sztylet.

¹⁷⁴exemplum (łac.) — przykład.

¹⁷⁵oba litewskie biskupy — biskup inflancki Józef Kossakowski (1738 - 1794) i biskup wileński Ignacy Jakub Massalski (1727 - 1274) zostali powieszeni jako zdrajcy i stronnicy Rosji podczas powstania kościuszkowskiego.

¹⁷⁶Krukowiecki, Jan (1770 - 1850) — generał wojska polskiego, gubernator miasta Warszawy, w r. 1831 podpisał akt poddania miasta generałowi ros. Paskiewiczowi.

¹⁷⁷Gurowski, Adam (1805 - 1866) — dziennikarz, w 1834 roku redagował w Paryżu pismo pt. „Przyszłość”; autor wielu broszur polit.; uczestnik powstania listopadowego, należał do obozu demokratów, następnie uznał racje Rosji, stał się wyznawcą panslawizmu; przez polską emigrację uznawany za zdra􀰗cę sprawy narodowej.

¹⁷⁸odyzm (neol.) — rzecz. utworzony od wł. odiare: nienawidzieć, gardzić.

¹⁷⁹Paszkiewicz — właśc. Paskiewicz, Iwan Fiodorowicz (1782 - 1856), generał wojsk ros., naczelny wódz wojsk Imperium Rosyjskiego stłumił powstanie listopadowe, zdobył Warszawę i został dożywotnim namiestnikiem Królestwa Polskiego.

¹⁸⁰meszty (daw.) — miękkie, lekkie pantofle.

¹⁸¹Meszyd a. Medżyd, Abdul (1823 - 1861) — sułtan turecki, który słuchając wskazówek swej matki Wallidy, wprowadził szereg reform w państwie muzułmańskim.

-------------------------------------------------------

Rzeczom, co jako piorunowe błyski

W chmurach się kryją. — Więc już rozumiecie,

Że Dzieduszycki nie miał jednej kréski¹⁸²

Od brzegów Dźwiny¹⁸³ po hordy Nogajca¹⁸⁴,

Wszyscy w ojczyźnie mówili: to zdrajca!


Zwalił to wprawdzie na króla rozkazy;

Ale się wyparł król, jak zawsze bywa,

Wyparł się, jako święty Piotr, trzy razy,

I cała wina na koguta spływa

Dlatego, że piał. A więc wszystkie zmazy

Pan Regimentarz, kochanek Gradywa¹⁸⁵,

Dźwigał na sobie i chował in petto¹⁸⁶

Zemstę, jak Włochy¹⁸⁷, co się mszczą stiletto¹⁸⁸.


Tymczasem chciał się ożenić bogato,

I okiem wszystkie przemierzywszy domy,

Najlepszym z domów wydał mu się na to

Ów zamek, wielki, malowniczy, stromy,

Gdzie mieszkał szlachcic-pół, pół-król, pół-Kato¹⁸⁹,

Pół-wariat, a pół-syn Cezarów Romy;

Maleńki starzec, pół-łysego czoła,

Ojciec, który miał córkę, pół-anioła.


Wybrawszy teścia, przyjechał bez swatów,

Z intencją ojcu się oświadczył, pannie;

Wspomniał o drzewie swoich antenatów¹⁹⁰ —

Nie wspomniał ani raz o krwawej wannie,

Którą chciał sprawić dla konfederatów —

Ale o królu mówił nieustannie,

Pokręcał wąsa, zarzucał wylotów¹⁹¹,

Lubił pić, bardzo nienawidził kotów.


Dlatego kochał psy, gdy gardło zalał…

Pozwolił nieraz Anieli szpicowi,

Aby mu lizał wąs… za psami szalał,

Zalecał nawet dóbr intendentowi,

Ażeby chłopów psom kąsać pozwalał,

Mówiąc zazwyczaj, że to psy uzdrowi

Od bólu zębów, a stąd od wścieklizny, —

Miał jednak dobrą stronę — anewryzmy¹⁹²,

---------------------------------------------------------

¹⁸²Dzieduszycki nie miał jednej kréski od brzegów Dźwiny po hordy Nogajca — tj. Dzieduszycki był bardzo niepopularny, nie popierał go żaden szlachcic na Litwie i na Ukrainie; kreska — tu: głos popierający na sejmiku.

¹⁸³Dźwina — rzeka na terytorium Rosji, Białorusi i Łotwy.

¹⁸⁴Nogajec a. Nogaj (zm. 1299) — jeden z wodzów Złotej Ordy, państwa mongolsko-tatarskiego; hordy Nogaja koczowały nad Morzem Azowskim; utarło się określać tak Tatarów mających siedziby w tym reonie.

¹⁸⁵Gradyw (mit. rzym.) — jeden z przydomków Marsa, boga wojny; gradivus (łac.) — kroczący naprzód; kochanek Gradywa — przen. mężny żołnierz.

¹⁸⁶in petto (wł.) — w piersi.

¹⁸⁷Włochy — dziś popr. forma M. lm: Włosi.

¹⁸⁸stiletto (wł.) — sztylet; tu: sztyletem.

¹⁸⁹Kato — Marcus Portius Cato (234 139 p.n.e.), zw. Katonem Starszym a. Cenzorem, polityk rzym., nieprzejednany rzecznik zburzenia Kartaginy, zwolennik tradycyjnych cnót obywatelskich. To samo imię i nazwisko nosił jego prawnuk, Kato Młodszy (96 - 45 p.n.e.), senator i trybun ludowy, filozof stoicki, także stawiany za wzór prawości i cnót obywatelskich.

¹⁹⁰drzewo antenatów — drzewo genealogiczne, szkic ukazujący obrazowo powiązania rodzinne i pokrewieństwo;

antenat (z łac.) — przodek.

¹⁹¹wyloty — rękawy kontusza, rozcięte i zwisające luźno lub zarzucane na plecy.

------------------------------------------------------

Te dowodziły, że miał serce. — Głowy

Nie dowodziła w nim choroba żadna,

Lecz materialny kadłub, z okiem sowy,

Na szyi zawsze nieruchomej; składna

Figurka, uśmiech i ukłon wężowy;

Grzeczność, co w takim panu bardzo ładna!

Wielka znajomość świata, krajów, ludzi.

I wiele tego wszystkiego, co łudzi.


Ów pan układny więc siedział przy stole

Przy samym panu Staroście, na prawo;

Dobijał właśnie targu i na czole

Widać mu było niecierpliwość krwawą,

Gryzącą; oczy utopił sokole,

Za ręce teścia trzymał ręką prawą,

Lewą na stole wyciągniętą prosto

Ku kielichowi i mówił: „Starosto!


Jakem człek prawy! jakem Polak prawy!

Tak pragnę córkę twoją uszczęśliwić,

Wierzaj mi i bądź, starosto, łaskawy.”

Tu pragnąc trupi głos nieco ożywić,

Pociągnął wina; pił jak but dziurawy,

I zwykł się nieco był po piciu krzywić,

Tak wyciągnąwszy blisko wina kwartę¹⁹³,

Zmarszczył i czoło rozjaśnił wytarte.


I rozjaśniony znów do zamku pana:

Starosto, zezwól na szczęśliwość naszą.”

Tak mówiąc, teścia przyszłego kolana

Ścisnął pod stołem i oczy, co straszą

Chłopów jak oczy czerwone szatana,

Uczynił cukrem i ponętą ptaszą —

A miał na oczach swoich jak jastrząbek,

Z powiek wilgotno czerwonych obrąbek.


Starosta na pół śpiący, ale grzeczny

Nie wstawał ani odpowiadał na to,

Pan to był bowiem, co chciał być bezpieczny,

Zwłaszcza, gdy ujrzał twarz żółtą, wąsatą,

I wiedział, że gniew może ściągnąć wieczny,

Gniew, który czeka z lichwą i z wypłatą.

Siedział więc zimny, lecz trochę się puszył,

Że w konkur¹⁹⁴ wielki pan o córkę ruszył.


Nie odpowiadał nic, bo przez połowę

Już spał — a wreszcie nie chciał odpowiadać.

Pan Dzieduszycki zaczął prośby nowe,

Jak do pacierzy jął ręce układać;

Już się był począł przez słowa miodowe

Do uśpionego na pół serca wkradać,

-----------------------------------------------------------

¹⁹²anewryzm — tętniak, choroba polegająca na miejscowym rozszerzeniu tętnicy; w XIX w. nazywano tak również różne dolegliwości nerwowe.

¹⁹³kwarta — daw. jednostka objętości, ok. 1 litra.

¹⁹⁴w konkur — forma użyta dla rytmu, własc. w konkury; ruszyć w konkury — podjąć zabiegi o rękę panny.

---------------------------------------------------------

Już widział uśmiech, co poprzedza wszędzie,

Ostatnie, słodkie słowo: niech tak będzie.


Gadając, ręce pokornie złożone

Na stół położył obie i wytrzeszczał

Na pana zamku oczy zaiskrzone —

Albowiem uśmiech mu senny obwieszczał,

Że po pjanemu¹⁹⁵ zdobył sobie żonę —

Wtem nagle jak wąż wzdął się i zawrzeszczał,

Wstał — lecz na stole miał obiedwie dłonie,

A na nich papier i orła w koronie…


Orzeł na karcie był — a karta była

Nożem tureckim do rąk mu przybita…

Boleść go nad nią w arkadę¹⁹⁶ skrzywiła,

Oczy w niej toną — myślałbyś, że czyta,

Że karta trupie kolory odbiła

Na 􀰗ego żółtą twarz. Ksiądz karmelita¹⁹⁷

Za stołem cicho stał i patrzał z góry

Na czytelnika bladego tortury.


Ocknięty zamku pan — to raz na księdza,

To znów na ściany patrzał, wstając z wolna,

Ręka na szabli, w oczach gniewu jędza,

Ledwo się w sobie pohamować zdolna…

Lecz myślał, że mu sen mary napędza.

Tak dziwną była ta cisza okolna,

Ten papier nagle do stołu przybity,

Dzieduszyckiego jęk — wzrok karmelity.


Już dawno by się był skokiem lamparta

Rzucił do szabli — ale mówiąc szczerze…

Myślał, że sen mu grał sztukę Mozarta¹⁹⁸,

Że Don-Żuana widział na operze,

Gdy trupa ziemia puściła otwarta

Na muzykalny wieczór i wieczerzę.

Tak trudno było pomiarkować zrazu,

Czy ksiądz był z ciała ludzkiego czy z głazu.


Godzina była nocna i bez przerwy

Piał kogut, świece miały długie knoty,

Na wieżach zamku śpiewał ptak Minerwy¹⁹⁹,

A w jednym oknie miesiąc²⁰⁰ stanął złoty —

Znacie działanie tej gwiazdy na nerwy. —

Miesiąc więc w oknie stał — dziwne łoskoty

Na dachu, jakby jęczenia grobowe —

Wreszcie Ladawy pan — odzyskał mowę.

---------------------------------------------------------------

¹⁹⁵po pjanemu (daw.) — dziś popr.: po pijanemu.

¹⁹⁶arkada — łuk (w architekturze).

¹⁹⁷ksiądz karmelita — Marek Jandołowicz (1713 - 1799), charyzmatyczny kaznodzieja, duchowy przywódca konfederacji barskiej (1758 - 1772), w czasie której był przełożonym klasztoru karmelitów w Barze. Wsławił się patriotyczną postawą (m.in. wystąpił z krzyżem w ręku przeciw wojskom ros. szturmującym na Bar) oraz męczeństwem poniesionym z tego powodu (był bity, prześladowany oraz więziony). Przypisywano mu autorstwo wiersza (Wieszczby dla Polski a. Proroctwa ks. Marka) przepowiadającego w duchu mesjanistycznym polityczno-duchową klęskę, a następnie odrodzenie Polski. Postać niezwykle inspirująca dla romantyków.

¹⁹⁸sztukę Mozarta — w operze W. A. Mozarta Don Giovanni (libretto L. da Ponte na podstawie sztuki Moliera) posąg nagrobny Komandora, zabitego w pojedynku przez uwodziciela Don Giovanniego (Don Juana),

pojawia się u niego na uczcie, aby ukarać go i zabrać do piekła; opera powstała w 1787 r., jest zatem późniejsza w stosunku do akcji Beniowskiego.

¹⁹⁹ptak Minerwy — sowa; Minerwa — mit. rzym. bogini mądrości (odpowiednik Ateny z mit. gr.).

²⁰⁰miesiąc (daw.) — księżyc.



[29.08.2024, Toruń]