1306.
To nie tak miało być. Poczułem się źle i żona wezwała pogotowie. Zaraz zrobili EKG, zszedłem do karetki. W szpitalu (jakieś 1200 metrów od mieszkanka) miałem jeszcze dwa razy powtórzone EKG, podobnie krew, mocz, zdjęcie klatki piersiowej i podali mi insulinę, bo poziom cukru przekroczył 400. Nie powiem, zajęli się mną nieźle, chcieli mnie zostawić w szpitalu, ale wyszedłem na własne żądanie. Dosłownie wyszedłem około drugiej w nocy i przeszedłem ten kilometr dwieście na pieszo do domku, aby zbić trochę cukier. Udało mi się – zbiłem całą setkę. Zdaje się, że będę musiał więcej na siebie uważać.
W szpitalu czytałem „Cudzoziemkę” Kuncewiczowej. Za kwadrans czwarta. Chyba się położę.
[30.08.2024, Toruń]
A wiesz, dwie moje znajome tez otarły się o szpital, może to wina gorącego frontu?
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie, zwłaszcza w upały!
Koniecznie musisz na siebie bardziej uważać. Ja po miesiącach odrętwienia próbuję wrócić do blogowania i bardzo chciałabym widzieć Cię wśród tych, których czytuję. Uściski.
OdpowiedzUsuńI ja źle się czuję w te upały....
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale.
Stokrotka