1304.
Niestety nie wyruszyłem „na miasto” podziwiając feerię barw festiwalu świateł. Akurat źle się czułem, ale to nic, bo to dzisiaj ponoć święto narodowe Ukrainy i ponieważ w Toruniu Ukraińców całe mnóstwo, to głośno świętowali głośno, dowiedziałem się, nie to, żebym nie lubił głośno, ale nie lubię świętować po ukraińsku, skoro Ukraińcy po polsku nie lubią świętować, gdy jest polskie święto.
Za to przedstawiam na zdjęciu moją Ślicznotkę, która ma taki problem, że jest gołębicą nową, tzn. miej więcej od miesiąca przychodzi na stołówkę i te „wcześniejsze” gołębie, nawet ta najwierniejsza Kasia, nie bardzo ją tolerują, tłumacząc to sobie, że stołówka jest tylko dla „starych” gości. Wprawdzie tłumaczę, że jedzonka (dzisiaj kasza) starczy dla wszystkich, ale gołąbkom to nie wystarcza. Widzę jak Ślicznotkę odganiają, czasami też samce gonią samice, bo u tego ptactwa panuje patriarchat, a o emancypacji płci żeńskiej mało który ptak słyszał, więc słysząc to „przeganiania”, podchodzę do okna bliżej i krzyczę:
- Co to znaczy? Tak nie można!
Stanie taki agresywny gołąbek i wlepia we mnie ślipia.
- Zrozumiano? Nie ganiamy się, dla wszystkich starczy!
I patrzcie państwo, stworzenie zrozumiało, dziób opuszcza i zaczyna konsumować po bożemu…
[24.08.2024, Toruń]
U nas widuję mnóstwo rozjechanych gołębi, chyba za ciężkie są , by wznieść się do lotu...a wędrują po ziemi.
OdpowiedzUsuńGołąbki szukają pokarmu na ziemi, na trawie i czasami nie boją się ludzi, stąd bywają nieuważne. Nigdy natomiast nie giną pod kołami aut gawrony.
UsuńDziękuję Ci, istoto dokarmiająca gołębie. Szanuję :)
OdpowiedzUsuńDokarmianie gołębi sprawia mi przyjemność - poznaje się ich zwyczaje, przy czym są punktualne i wierne. Kiedyś dwuznacznie traktowałem ludzi posiadających gołębie... teraz ich rozumiem. Przyznać muszę, że kawki, które także przychodzą na posiłki, są grzeczniejsze... pełna kultura, bez kłótni... dziękuję za wizytę i pozdrawiam
Usuń