CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

01 sierpnia 2024

ZAPISKI (1286 - 1288) OLIMPIJSKIE CONIECO. ZŁOTA KASA. DŁUGI JĘZYK.

 

1286.

Igrzysk Olimpijskich prawie nie oglądam z wyjątkiem siatkówki. Czasami zerkam sobie na zmagania innych sportowców, ale tylko zerkam, bo wydaje mi się, że moje zainteresowanie sportem jest odwrotnie proporcjonalne do upływającego wieku. Kibicuję więc obu naszym drużynom siatkarskim i tylko proszę, aby z uwagi na stan mojego serca nie doprowadzały mnie do stanu przedzawałowego, zwłaszcza że pomagam naszym siatkarzom i siatkarkom w taki sposób, że gdy przeciwnicy serwują wypowiadam klątwę „skuś baba” i, proszę mi wierzyć, to pomaga – piłka ląduje na siatce albo wychodzi w aut. Nie żebym domagał się jakowyś apanaży, ale chciałbym, aby moja klątwa doszła do uszu obu trenerów – wystarczy mi podziękowania w postaci żółwika.


1287.

Przeczytałem sobie o nagrodach pieniężnych jakie w konkurencjach indywidualnych dostają uczestnicy zawodów olimpijskich za zdobycie medali – złotego, srebrnego i brązowego. Co wynika z tych informacji. Otóż zawodnicy brytyjscy, szwedzcy i norwescy nie dostają za zdobycie medali ani centa, choć żyją sobie nieźle ze stypendiów przekazywanych przez państwo. Ciekawe jest, że za złoty medal polski sportowiec otrzyma 250 tysięcy złotych plus diament i jeszcze tam coś w postaci dwupokojowego mieszkania w stolicy. Okazuje się, że Amerykanin otrzyma od swej federacji mniej niż Polak, a walcząca Ukraina uhonoruje złotego medalistę kwotą 500 tysięcy złotych (żeby było łatwiej się orientować w tej kasie, autor informacji przedstawił nagrody w złotych). Współczujemy z Ukraińcami z powodu wojny, i słusznie, ale proszę mi wytłumaczyć, jaka to wojna, skoro sportowcy tego kraju mogą uczestniczyć tak gremialnie w zawodach sportowych. Nie mogą w nich uczestniczyć Rosjanie pod swoja flagą i pojawia się pytanie: czy dla międzynarodowych władz sportowych lepiej jest, jeśli sportowcy Rosji zostaną skierowani na front (w Rosji nie od dzisiaj bardzo wielu sportowców bierze udział w zawodach reprezentując kluby wojskowe)? A że w myśl powiedzenia „co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie” w Igrzyskach, a jakże, mogą występować sportowcy z Izraela, którego armia zabija Palestyńczyków – starców, kobiety i dzieci. Ból Ukraińców jest większy niż ból Palestyńczyków – na to wychodzi.


1288.

Nasza Igusia nie zdobędzie złota. Ale o pannie Świątek zrobiło się głośno tuż po meczu ćwierćfinałowym z Ms Collins, która dosyć osobliwie zachowała się względem Polki, mówiąc na zakończenie spotkania, że panna Iga jest fałszywa, a w każdym razie inaczej zachowuje się w szatni, a inaczej na korcie. Świątkównę zamurowało, a mówi się też, że ów incydent wpłynął na jej półfinałowy, przegrany pojedynek z sympatyczną, nie szanowaną przez inną Amerykankę Navarro Chinką Qinwen Zheng.

Oczywiście zachowanie Ms Collins wobec Igi jest wstrętne i nie licuje z ideą olimpijską, ale być może w tym paskudnym zachowaniu Amerykanki jest jakieś drugie dno.

Panna Świątek jest znana z tego ma bardzo dużo do powiedzenia w wywiadach. A to nie podoba się, gdzie rozgrywany jest mecz, w jakich godzinach, że kobiety w tenisie mało zarabiają w porównaniu z mężczyznami, w ogóle jeśli pojawia się jakiś problem, to 23-lenia tenisistka angażuje się, wie lepiej, ale żeby w którymkolwiek wywiadzie pomachać matce, to już na to pannę nie stać. Przyznam, że niefajnie poczułem się, kiedy całkiem niedawno panna Świątek skarżyła się (w Paryżu, gdzie trzykrotnie triumfowała) na kibiców, którzy ośmielają się dopingować ją w trakcie gry. Owszem, bywa to dla zawodników kłopotliwe, ale w końcu można zgłosić ów fakt sędziemu albo wkurzyć się potężnie na kogoś z widowni jak to robią np. Miedwiediew czy Djokovic. Ale pominąłbym milczeniem tę kolejna pretensje Igi, gdyby nie jej wyjaśnienie. Otóż panna Iga wyraziła się, że owe zachowanie może pozbawić ją punktów rankingowych za którymi idzie kasa. Streszczając Iga Świątek przyznając, że gra dla kibiców, ale ona nie robi tego za darmo, zarabia kasiorę, więc nie przeszkadzajcie jej w grze, bo nie zarobi na waciki. Myślę, że publicznie pewnych słów wypowiadać się nie powinno, ale reprezentantka Polski ma długi język i to ją rozgrzesza.

W finale kibicuję Chince.



[01.08.2024, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz