4.
Historyja, jako Sowiźrzał wymógł a wymówił,
że pacholęta na dwieście par botów z nóg wyzuli,
a potym o nie za łby szli
Potym w krótkim czasie Sowiźrzał chciał się pomścić swej szkody i sromoty, powtóre wyciągnął powróz z drugiego domu przez rzekę. Bacząc to ludzie, zbiegło się młodych i starych niemało, chcąc widzieć kunszt jego. Sowiźrzał, siedząc na powrozie, rzekł ku pacholętom, aby jemu każdy z osobna dał lewy bot, jeśliby nieco znamienitego widzieć chcieli, bo krom ich nie mógłby nic śmiesznego okazać. Chłopcy natychmiast jego słowom uwierzyli i dali się namówić, bo wnet z nóg zjęli i jemu podali. Bacząc to starzy, też mu po jednym bocie dali. Tak-że ony zmieszał społem i połowicę jednę sobie zostawił, a drugą na sznurze zawiesił i wlazł z nimi na powróz. Wszyscy pilnie nań patrzyli, spodziewali się nieczego misternego. Niektórzy nie barzo weseli byli, o boty się swe troskając, jakoby ich zasię dostali, bo widziało się im barzo długo tam stać a tego błazeństwa czekać. Zatym Sowiźrzał swój parat czynił i zniebaczki krzyknął na wszytkie, przerznąwszy sznur z boty:
– Oto, oto każdy swego bota patrzaj!
Też się tędy i owędy były rozpierzchnęły, też młodzi i starzy ku onym botom się rzucili; każdy porwał, jaki mógł, każdy swego własnego szukając. Na koniec około nich się poswarzyli i za gębę chodzili, tak że jeden na wierzchu, drugi na spodku leżał, jeden płakał, drugi:
– Biada mnie! – wołał, a trzeci się temu śmiał.
I potym sami starzy, chcąc je zgodzić około botów, też się pogadali, aż po gębie sobie dobrze dali, bo swoich botów naleźć nie mogli. Sowiźrzał, siedząc na powrozie, z nich się pośmiewał i na nie wołał:
– Ej, ej, szukają botów równie jakoby ja wczora ryb w wodzie po niewoli!
Tak-że z powroza zlazł, dopuścił się im aż do wolej rwać około onych botów. I nie śmiał się im potym na cztery niedziele na oczy ukazać. Zatym doma przy swej matuchnie siedział a stare boty łatał, czemu matka barzo rada była, mając tę nadzieję, że z synaczka co dobrego wychowa, a nie wiedziała, co on był zbroił i dlatego z domu wyniść nie śmiał. Tak-że złość złością oddał.
Słownik
- nieco – coś, cokolwiek.
- krom ich – bez nich.
- ony zmieszał społem – owe pomieszał razem.
- nieczego – czegoś.
- parat – sztuczka (por. łac. paratus ‘biegły w czymś’).
- zniebaczki – znienacka.
- około nich – w związku z nimi, o nie.
- za gębę chodzili – tj. pobili się.
- na cztery niedziele – przez cztery tygodnie.
- stare boty – zapewne aluzja do jakości tamtejszych butów.
- Tak-że złość złością oddał – „Złem złego zbywać”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz