Była babulinka z rodu bogatego,
Miała koziołeczka bardzo rozpustnego;
Fik mik, fik mik;
Szwadyrydyrydy ciach, mach, ciach,
Bardzo rozpustnego!
A ten koziołeczek był bardzo tłusty,
Wyjadł on babuli ogródek kapusty.
Fik mik, fik mik,
Szwadyrydyrydy ciach, mach, ciach,
Ogródek kapusty.
Wzięła babulinka kijaszka małego,
Zaczęła wyganiać koziołka psotnego,
Fik mik, fik mik!
Szwadyrydyrydy ciach, mach, ciach,
Koziołka psotnego.
I wygnała ci go na rozstajne drogi;
Zajedli go wilcy, zostawili rogi.
Fik mik, fik mik!
Szwadyrydyrydy ciach, mach, ciach,
Zostawili rogi.
W jednym różeńku piwo warzyła,
W drugim różeńku słoninę smażyła;
Fik mik, fik mik!
Szwadyrydyrydy ciach, mach, ciach,
Słoninę smażyła.
Chciało się Zosi jagódek
Kupić ich za co nie miała,
Jaś ich miał pełny ogródek,
Ale go prosić nie śmiała.
Wnet sobie sposób znalazła,
Rankiem się z chatki wykradła,
Cicho przez płotek przelazła,
Wiśnie Jasiowi objadła.
Poznał się Jasio na szkodzie,
Wróble to, mówił, zrobiły,
Odtąd mi w moim ogrodzie
Nie będą ptaszki gościły.
Na drążku, tak jak należy,
Kapelusz pięknie ugładził,
Zawiesił starej odzieży
I stracha w sadzie posadził.
Zośka się stracha nie bała,
Płotek szczęśliwie przebyła,
Z swojej się sztuki rozśmiała,
I nową szkodę zrobiła.
Ale się Jasio domyślił,
Co to za ptaszek tak śmiały,
Nowe sidełka wymyślił,
I dobrze mu się udały.
Na miejsce tyczki udanej
Cicho pod drzewem sam staje,
W starej odzieży ubrany
Stracha owego udaje.
Podług swojego zwyczaju
Zosia gałązkę nagina,
„A tuś mi, miły hultaju!“
Złapana biedna dziewczyna.
Potem jak słuszność kazała,
Skarał złodzieja przy szkodzie;
Zosia z początku płakała,
Potem umilkła przy zgodzie.
[Jakub Jasiński]
Cy ja to niegodna, cy ja to marnuję,
Ze kubek wypiję, kiej na to pracuję?
Kiej dobrze na placu sprzedam ogórecki,
Któż mi wzbroni z kumą wypić gorzałecki?
Kubecek gorzałki albo śklankę kawy,
Cłek jak się pokrzepi, to zdrowszy i zwawy.
Rzeknie jedna drugiej: napijma się obie,
Bo nam tam nie dadzą gorzałecki w grobie.
Wsakze i panowie, co pałace mają,
Chodzą do cukierni i likier spijają.
Niech im słuzy likier i smacne ciastecka,
Nam babom gęsina, z kroplami wódecka.
Człowiek, choć w życiu cnotliwy,
Choć z prostej nie zbacza drogi
Nie będzie przecież szczęśliwy
W tym razie, gdy jest ubogi.
Nie wybawią go i z nędzy
Same cnoty bez pieniędzy.
Pieniążki, lube pieniądze,
Wy macie czarowną siłę,
Wy wszystkie spełniacie żądze
Z wami to życie jest miłe.
Oj tak tak, oj tak tak
Z wami to życie jest miłe.
Ten co ma krasne lica
O świetnej karyerze marzy,
Wdziękami swemi zachwyca,
Jednak się djabelnie sparzy.
Nie wybawią go i z nędzy
Krasne lica bez pieniędzy.
Pieniążki, lube pieniądze,
Wy macie i t. d.
I ten co z rozumu słynie,
Pisze książki, takowe czyta,
Jednak go bieda nie minie,
Gdy próżna kieszeń zawita.
Nie wybawią go i z nędzy
Same książki bez pieniędzy.
Pieniążki, lube pieniądze,
Wy macie czarowną siłę
Wy wszystkie spełniacie żądze
Z wami to życie jest miłe.
Oj tak tak, oj tak tak
Z wami to życie jest miłe.
[13.08.2022, Toruń]
Dwa pierwsze dobrze znam....
OdpowiedzUsuńa ja pierwszą gdzieś słyszałem... czytałem...
Usuń