Teokryt (310 p.n.e. – około 250 p.n.e.) – grecki poeta z Syrakuz, uważany jest za twórcę sielanki. Oto jedna z nich:
ROBOTNICY ROLNI CZYLI ŻEŃCY
Milon
Pracowity Bukaju! Cóż ci to, niebożę?
Ni kłosów sierp twój równo zagarnąć nie może,
Ni rzędu się nie trzymasz, lecz z tyłu się wleczesz
Jako za stadem owca raniona od cierni.
Cóż to będzie w południe lub zgoła w przedwieczerz,
Gdy już teraz żelazem ledwo tykasz ścierni?
Bukajos
Żniwiarzu późnonocny, jak głaz niespożyty!
Czy bywało, byś marzył o rzeczy dalekiej?
Milon
Ni razu! Co dalekie, to nie dla najmity.
Bukajos
Byś całą noc z miłości nie przymknął powieki?
Milon
Bodajbym nie próbował! Nie dla psa kiełbasa
Bukajos
A ja się rozkochałem od dni jedenastu.
Milon
Widać, że chleb cię bodzie, ja - zaciskam pasa.
Bukajos
l dlatego na mym polu nie wypełłem chwastów.
Milon
A któraż cię urzekła?
Bukajos
Córka Polihoty,
Ta, co żeńcom na flecie grywa w czas roboty.
Milon
Nareszcie swój na swego utrafił! Masz przecież
To, czegoś chciał: po nocy szarańczę u boku
Bukajos
Kpij sobie zdrowo! Plutos ma bielmo na oku,
Ma je też płochy Eros. Przed czasem się nie ciesz.
Milon
Nie cieszę się ... Ty tylko ucinaj co żywo
I zanuć pieśń miłosną; żwawiej pójdzie żniwo.
Pamiętam, że i dawniej śpiewałeś nad dziwo.
Pieśń Bukajosa
Pieśń mi zanućcie, muzy, na dziewczynę wiotką!
Pięknieje wszystko, czego dłonie wasze dotkną.
Bombiko urodziwa! Wszyscy cię czarniawą,
Wszyscy Syryjką zowią; ja jeden - złotawą.
Ciemne są hiacynty i fiolki przecie,
Ani jeden się bez nich wianek nie uplecie.
Wilk kozy sobie szuka., koza - koniczyny,
Żuraw - ziarna za pługiem, a ja - swej dziewczyny.
Gdybym miał tyle złota co ów Krezus ongi,
Ku czci Kypridy nasze odlałbym posągi:
Ty byś flet miała, jabłka albo róże białe,
A ja - ubiór i nowie na nogach sandały.
Bombikol Jak toczone kostki - stopy twoje,
Twój głos - jak miód. O reszcie - powiedzieć się boję …
Milon
Ależ piękne piosenki układa nasz chłopaś.
Jak mu wszystko się schodzi do taktu i miary.
A ja - rozum mam krótki, chociaż brodę po pas.
Lecz posłuchaj, co śpiewał Lityerses stary!
Pieśń Milona
Żniwna, kłuśna Demeter! Niech to zboże żnie się
Lekko i niech obfity umłot nam przyniesie!
Mocno snop wiążcie, żeńcy, by kto z waszej pracy
Nie zakpił: „Marne chłopy! Niewarci tej płacy!"
W północną lub w zachodnią stronę swe pokosy
Rzucajcie: tak się lepiej nalewają kłosy.
Kiedy młócisz, w południe nie śpij ani chwili,
Najlepsza wtedy słoma rodzi się z badyli.
Żniwa zaczynaj, ledwo zanuci skowronek,
A zakończ, gdy zamilknie, i śpij w skwarny dzionek
Zazdroszczę, chłopcy, żabie dostatniego życia:
Nie dba o podczaszego, bo dość ma do picia.
Szczodrzej, skąpy starosto, dobądź grochu z woru!
Bacz, byś ręki nie zaciął, krając go na czworo!
Tak winien śpiewać żniwiarz, co w słońcu się trudzi.
Z twoją zasię miłością, godną głodomorów,
Zwierz się matce, gdy rano w łóżku się obudzi!
[05.08.2022, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz