ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

08 lipca 2022

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (749 – 751) NIE LUBIĆ – WSTĘP. POLITYCY. CELEBRYCI.

 


749.

Wiek upoważnia mnie do tego, aby móc odważnie wypowiadać się na temat tego, co lubię, a czego nie znoszę. Dotyczy to zarówno pewnych zagadnień, idei, postaw, jak i też samych ludzi, najczęściej tych, których los postawił na świeczniku. Wprawdzie ten mój wiek, a wraz z nim przebyte doświadczenia to również asumpt do bycia tolerancyjnym, jednakowoż podpowiada mi mi on, że tolerancja nie musi i nie powinna być zgodą na wszystko, co się wokół mnie dzieje.

750.

Generalnie nie znoszę polityków i ich zaciekłych „przypupasów”, to znaczy ludzi, którzy gdyby mieli takie możliwości, gotowi byliby zabić za każdą krytyczną uwagę na temat ugrupowania, którego poglądy i postępowanie wyznają. Dla tych drugich wierzących w tych pierwszych jak w Boga przedstawienie politycznego guru w sytuacji skrajnie niekorzystnej, a do tego w obliczu kamer nie spowoduje refleksji co do słuszności wyboru politycznego mistrza. Taki klakier gdyby zobaczył, że jego szef, prezes czy przewodniczący na oczach tysiąca widzów strzela i śmiertelnie rani kobietę w zaawansowanej ciąży, stwierdziłby, że pewnie tak się stać musiało, bo ta wstrętna baba zalazła przywódcy i wodzirejowi za skórę do tego stopnia, że ów wystrzał z broni palnej został oddany widocznie w obronie własnej, a już na pewno dla dobra naszej ukochanej ojczyzny. Jakakolwiek nawet próba rozmowy na argumenty z takim „przypupasem” jest bezcelowa – lepiej już porozmawiać z kamieniem.

Natomiast politycy – właściwie wszystkich obecnych na scenie i proscenium opcji są taką grupą ludzi, których wspólną cechą jest pragnienie władzy nad innymi, uzasadnianie swojej wyższości oraz troska o dobra materialne swoje, własnych rodzin i przyjaciół, tudzież wmawianie ciemnemu ludowi, że wszystko, co ci ludzie czynią, robią to dla publicznego dobra, kraju, społeczeństwa, narodu, ba, nawet całego świata. Jest to najbardziej zadufana w sobie kasta opierająca swój byt na kłamstwie i hipokryzji. Oczywiście zdarzają się wyjątki, o czym można się przekonać, gdy powołujemy się na „Prawo wielkich liczb Bernoulliego”.

751.

Czy można znielubić film, serial i grających w nich aktorów? A jakże, można. Wystarczy obejrzeć jeden odcinek serialu i mamy (mam) go z głowy na całe życie. Są różne przyczyny tego braku akceptacji: idiotyczna fabuła, fatalne aktorstwo, etc. . Włączył mi się na przykład jakiś odcinek serialu „Rodzinka” – co powoduje, że będzie to pierwszy i ostatni odcinek tego serialu w moim życiu? Karolak rozwalony w fotelu, z głupio przyklejonym uśmiechem, z podprogową inteligencją; rozbestwione dzieciaki ściółkowego chowu, nareszcie Kożuchowska, która drze mordę ponoć w każdym odcinku. Ktoś by powiedział, no dobra, taki jest scenariusz tego serialu, a pani Kożuchowska przedstawia postać typowej żony i matki epoki konsumpcyjnej okresu po ustrojowej transformacji. Tak? Myślałem, że jest to serial o patologicznej polskiej wielkomiejskiej rodzinie? Drzeć się w każdym odcinku? Żeby to jeszcze był śmieszne. Gotów jestem zrozumieć intencje autorów „Kiepskich”. Tutaj przynajmniej wiadomo, że chodzi o satyryczno-groteskowe podejście do nietypowej, mimo wszystko, polskiej rodziny, a przy okazji w „Kiepskich” ukazane są dosyć często występujące w rzeczywistości wady współczesnego człowieka wciśniętego w niełatwe życie po transformacji. W ”Rodzince” wygląda na to, że wszystko jest pokazane na poważnie. Wyobrażam sobie, jak wyglądał casting do tego serialu: „Poszukujemy najgłośniej wrzeszczącej celebrytki i najbardziej leniwego, zgnuśniałego celebryty. Padło na Kożuchowską i Karolaka, którzy „trzepią kasiorę” za pokazywanie patologii.

Ale żeby nie wyszło na to, że nie tylko tych celebrytów nie znoszę, to muszę jeszcze dodać Cezarego Pazurę, Grażynę Szapołowską, Katarzyna Figurę i paru innych. Całe szczęście, że ci, których naprawdę lubię i podziwiam jest znacznie więcej.


[08.07.2022, Toruń]

2 komentarze:

  1. Klik dobry:)
    Podobnie widzę, czuję i myślę.
    Ogólnie - zarówno w polityce, jak i kulturze oraz sztuce (o ile "Rodzinkę" do kultury można zaliczyć) - króluje bylejakość. Bylejakości po prostu nie da się polubić. Chociaż... Niektórzy wręcz ją kochają.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bylejakość zaczęła się od tego, że nie aktorstwo się zaczęło liczyć i kunszt, ale zalała nas fala celebrytów i youtuberów...

    OdpowiedzUsuń